Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Korytarz

+4
Gillian Northman
Liam Hamilton
Essence Bishop
Mistrz Gry
8 posters

 :: Korytarze

Go down

Korytarz Empty Korytarz

Pisanie by Mistrz Gry Pon 11 Sty - 2:40

I znów korytarz. Tym razem wyłożony granatowym dywanem i tapetą w tym samym kolorze. Można znaleźć tu wiele obrazów przedstawiających przeróżne krajobrazy. Jest to istny raj dla młodych artystów. Często można spotkać tu uczniów szkicujących coś, malujących, bądź po prostu przyglądających się owym malowidłom. Najczęściej jednak chadzają tędy szanowni prefekci Hogwartu. Z wysoko uniesionymi głowami, połyskującymi plakietkami zmierzają w kierunku swej łazienki. Zwykły plebs raczej trzyma się z dala od tego miejsca.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 3066

Powrót do góry Go down

Korytarz Empty Re: Korytarz

Pisanie by Essence Bishop Sob 13 Mar - 17:53

Blondynka szła korytarzem w bliżej nieokreślonym celu. Czasem włóczyła się bezsensu po zamku, szukając albo towarzystwa, albo jakiegoś zacisznego miejsca, w którym mogłaby sobie spokojnie posiedzieć. Oczywiście równie dobrze mogłaby w tym celu udać się do biblioteki, ale w tej chwili jakoś jej tam nie ciągnęło.
Pod pachą niosła dość gruby dziennik, w którym pisała swoje opowiadania, oraz pióro. Te rzeczy nosiła zawsze przy sobie, gdyż nigdy nie wiadomo było, kiedy do głowy wpadnie jej jakiś ciekawy pomysł, który zasługiwałby na to, by jak najszybciej o tym napisać. Niestety bywało tak, że pod wpływem jakiś wydarzeń panna Bishop zapominała o tym, więc dlatego potrzebny był jej w takich wypadkach ten dziennik.
Przechodząc właśnie koło obrazów wiszących na ścianie, Essence uświadomiła sobie właśnie, że jest coś, o czym jeszcze nie napisała, a to bardzo by pomogło w rozwinięciu historii, którą aktualnie pisała. Dziewczyna uśmiechnęła się na samą myśl i natychmiast usiadła pod ścianą. Przyciągnęła nogi bliżej siebie i położyła dziennik na swoich kolanach pisząc zawzięcie po pożółkłych kartkach.
Essence Bishop
Essence Bishop

Liczba postów : 3
Czystość krwi : Półkrwi
Skąd : Londyn, Anglia

Powrót do góry Go down

Korytarz Empty Re: Korytarz

Pisanie by Liam Hamilton Nie 6 Lut - 2:57

Jak to mawiają mugole: noc jeszcze młoda; a dla Liama w szczególności. Od dawna powinien być w swoim łóżku, albo chociaż w zaciszu swojego dormitorium, ale on zamiast tego włóczył się po szkolnych korytarzach wręcz błagając o nowy szlaban. Przysiągłby, że przy ostatnim profesor Burbage mrugnęła do niego udając, że coś jej wpadło do oka. Cóż, na wszelki wypadek zacznie udawać, że lunatykuje, a kiedy to nie pomoże zaoferuje swoją pomoc, w przywróceniu kar cielesnych, woźnemu. Zawsze go frapowało jak wtedy wyglądałaby szkoła. Pełna rozwydrzonych pierwszaków, którzy włażą pod nogi i to dosłownie. Ktoś coś powinien w końcu z tym zrobić, bo on nie sądził, by ongiś w ich wieku dzieciaki były aż takie niskie. Jakieś wydłużanie dawno nieużywanym sprzętem Filcha przydałoby się, na przykład. Odkąd dowiedział się, że istnieje pomieszczenie w Hogwarcie z dawnymi zabawkami charłaka, chciał się do niego dostać. Chociaż nigdy nie podjął żadnego działania ku temu. Po prostu czasami napomykał przy okazji, że pójście do sali tortur to jest jedna z tych rzeczy, które musi zrobić przed ukończeniem szkoły. Tak, czasami ludzie zastanawiają się dlaczego właściwie nie jest w Slytherinie. Niby gdyby patrząc powierzchownie jest stereotypowym wychowankiem domu węża, no ale widocznie kapelusz widział to, czego większość nie potrafi w nim dostrzec. On sam często ma z tym problemy, poza tym nieczęsto myśli o swoim charakterze, czy o innych bzdurach tego typu. Jest jaki jest, zmieniać się nie będzie pod publikę. To nawet sensu nie miałoby. Liam nie traktuje za dobrze person, które udają kogoś kim nie są, a stając się taką osobą, znienawidziłby sam siebie. Jeśli to w ogóle jest możliwe.
Liam Hamilton
Liam Hamilton
Uczeń

Liczba postów : 56
Czystość krwi : półkrwi
Skąd : Bristol

Powrót do góry Go down

Korytarz Empty Re: Korytarz

Pisanie by Gillian Northman Nie 6 Lut - 3:21

Wśród salw równomiernych oddechów współlokatorek, sporadycznych sapnięć i skrzypnięć starych łóżek, czy też słów, to wyrwanych z kontekstu, to składających się w całkiem logiczną wypowiedź, najczęściej stanowiącą również wyznanie miłosne, sen zdawał się wartością iście abstrakcyjną. Gillian z całą pewnością nie przywykła do dzielenia się swą prywatną przestrzenią z innymi, to też cztery współlokatorki z dormitorium często uważała za swoistą pokutę oraz niebywale sadystyczną karę za wszystkie swoje grzechy. Jakie popełniła do tej pory i jakie popełni do końca swojego marnego żywota. Jedyną alternatywą dla bezsennych nocy wydawało się udanie się w ramiona Morfeusza, nim te znużone swoimi wojażami postanowią położyć się do łóżek. Jednakże ile tak można? Dzisiejszej nocy, próbowała. Z całego serca, próbowała wtulać policzek w miękką poduszkę, liczyć barany i wyobrażać sobie szum fal. Na próżno.
W końcu postanowiła narzucić na grafitowe legginsy, w których zwykła sypiać, bezkształtny wełniany, szary sweter, szyję owinąć szalikiem w barwach Ravenclaw i opuścić skromne progi swej sypialni. Zmierzała przed siebie, bez wyznaczonego kierunku, wciąż brnąc w dół. Szczęśliwie dla siebie, odnalazła w kieszeni paczkę mugolskich papierosów i zapalniczkę; uraczyła się jednym, jednakże gdy ogień rozświetlił mrok, w drugim końcu korytarza zauważyła znajomą sylwetkę. Nieświadomie zacisnęła zęby, klnąc na wszytko na czym świat stoi. William Hamilton był ostatnią osobą, którą chciała zobaczyć teraz lub w każdym innym momencie swojego życia. Za każdym razem, gdy przebywał w jej pobliżu ogarniała ją paraliżująca bezradność, którą jej organizm przeradzał w niepohamowaną agresje. Uczucia, które niegdyś do niego żywiła i o których istnieniu nawet nie miała pojęcia, zaślepiały ją, zapędzając wprost w kozi róg.
Zgasiła zapalniczkę i bez słowa kontynuowała swój marsz w ciemnościach, udając, że go nie zauważyła.
Gillian Northman
Gillian Northman
Dorosły

Liczba postów : 115
Czystość krwi : mugolska
Skąd : Göteborg, Szwecja

Powrót do góry Go down

Korytarz Empty Re: Korytarz

Pisanie by Liam Hamilton Nie 6 Lut - 3:59

Jego dawne uczucia do Gillian - a raczej ich brak - nie sprawiały, że uciekał gdzie pieprz rośnie, kiedy ją zobaczył. Nie miał również obiekcji przed podejściem do dziewczęcia i zaczęciem konwersacji, nawet takiej błahej jak na przykład o pogodzie czy o zachowaniu Snape w stosunku do Gryfonów, co miał w głębokim poważaniu. Osobiście Liama nie irytowało zachowanie Mistrza Eliksirów, a uczniów z klas szóstych, którzy wybrali dobrowolnie jego zajęcia wiedząc jaki jest. Nikt ich przecież nie zmuszał do kontynuacji tego przedmiotu, a nie wybierając go zrobiliby dobry uczynek i przysługę światu, ponieważ nikt nie musiałby wysłuchiwać ich lamentów jaki to profesor Snape jest niesprawiedliwy. Och, powiesić się idzie już na wstępie, naprawdę. Słysząc takie słowa pierwsze trzydzieści razy zastanawiał się dlaczego on jeszcze tu pracuje, ale gdy dobiło do setki, zaczęło go interesować po co adepci wybierali ten przedmiot, przecież zdawali sobie sprawę z jego faworyzacji. I niech nikt mu nikt nie wmawia, że rodzice kazali, bo wyśmiać idzie. Do Williama nie dotrze nawet to, że ów przedmiot jest komuś potrzebny do zrealizowania marzeń, bo te są przereklamowane i mogą zmienić się z prędkością światła. Nigdy nie był ambitny, ale dążenie do czegoś za wszelką cenę, co może w ułamku sekundy przestać istnieć, jest dla niego skrajnym idiotyzmem i nie da sobie wmówić, że jest to nieprawdą.
Słysząc niegłośny dźwięk zgaszanej zapalniczki, odwrócił się nerwowo w jego stronę. Było grubo po północy i spodziewał się jedynie perfekta bądź jakiegoś nauczyciela, jednak co za niespodziankę dostał widząc Gillian Northman, która najwyraźniej chciała od niego odejść bez przywitania, a co więcej udając, że go nie dostrzegła na co bynajmniej nabrać się zamiaru nie miał, dlatego też uśmiechnął się w jej stronę, czego niestety dostrzec nie była wstanie.
- Gillian, Gillian, Gillian - mówił powoli, podchodząc do dziewczyny.
Nigdy nie myślał o ich zerwaniu jako o czym złym. Jako o czymś dobrym również. Nie myślał również o tym, że kłamiąc jej o swoich uczuciach, wyrządził jej krzywdę. Każdy przecież mówi nieprawdę, a wtedy nawet przez chwilę wydawało mu się, że może coś głębszego do niej czuć. Nie jego winą jest, że pośpieszył się ciutkę z tym wyznaniem.
Liam Hamilton
Liam Hamilton
Uczeń

Liczba postów : 56
Czystość krwi : półkrwi
Skąd : Bristol

Powrót do góry Go down

Korytarz Empty Re: Korytarz

Pisanie by Gillian Northman Nie 6 Lut - 14:44

Nie mylmy pojęć, Gillian wcale nie zamierzała uciekać gdzie pieprz rośnie, gdy tylko pojawiał się na horyzoncie, tak samo jak i nie stroniła od konwersacji. Liam nigdy nie był powodem wylewanych przez nią łez, nieprzespanych nocy czy strumieni żalu - w jej przypadku, wszystko to przyjmowało zupełnie odmienną formą, a zawężając temat, odbijało się na całej populacji męskiej. Jakby na to nie patrzeć, Hamilton był jedynym i najwyraźniej ostatnim chłopakiem w jej życiu, którego dopuściła tak blisko siebie. Jego gra, wybujałe widzimisię okazały się tak wiarygodne, że uwierzyli w nie nawet jej przyjaciele, pchając ją w głębsze odmęty tegoż związku. Czyżby liczyli, że zakochany Krukon wypleni z niej cały cynizm, pogardę dla świata i ludzi, zburzy mur, który tak solidnie budowała w okół siebie? Nigdy nikomu tego nie pokazała, ale po części mieli rację - gdy wypowiedział owe dwa słowa, była dać skłonna dać mu szansę i uwierzyć, że na tym świecie istnieje coś jeszcze, poza rozkładem i popędem seksualnym. Ale Liam nigdy jej nie kochał, zostawił gdy tylko znudził się jej towarzystwem, nieświadomie łamiąc jej serce. To, co rzekomo miało ją uleczyć doprowadziło ją do formy aktualnej - cynicznej do granic możliwości, gardzącej całą populacją świata, nie zdolną do wyższych uczuć. Sama zamknęła się we własnej klatce, a on tylko przekręcił kluczyk. Nie patrzyła na to jak na krzywdę, nie zagłębiała się we własnych uczuciach wobec niej. William utwierdził ją w przekonaniu, że jej teoria jakoby wszyscy mężczyźni byli tacy sami, okazuje się nadzwyczaj słuszna. Tak właśnie rodzi się chorobliwy feminizm.
- Tylko popatrz, taki szmat czasu, a wypowiadanie mojego imienia wciąż doprowadza cię do spazmów - zakpiła, przysuwając papierosa do herbacianych ust, by po chwili wypuścić drażniący nozdrza dym wprost w jego twarz - Jeśli jednak zamierzasz coś do mnie mówić, przestań oddychać bo zabierasz mi cenny tlen.
Gillian Northman
Gillian Northman
Dorosły

Liczba postów : 115
Czystość krwi : mugolska
Skąd : Göteborg, Szwecja

Powrót do góry Go down

Korytarz Empty Re: Korytarz

Pisanie by Liam Hamilton Nie 6 Lut - 16:50

Gillian to Gillian, a gdyby nie była taka Gillianowata to byłby powodem gorzkich łez przez nią wylewanych w środku nocy, i na nic by się zdały daremne próby odwrócenia uwagi od zerwania z nim przez jej wiecznie szczebioczące współlokatorki. Ale to czysta fikcja, a nie prawdziwe życie.
Podświadomie przypuszczał, że to przez niego stała się jeszcze bardziej... sobą. Jednak nie za wiele go obchodziło jaka Northman jest obecnie. To byłoby nawet trochę dziwne zważywszy na fakt, że nie utrzymują ze sobą bliższych kontaktów, a ona sama sprawia wrażenie, jakoby obarczała go za całe zło tego świata i jeszcze więcej. Doprawdy, urocze. Niekiedy przy niektórych konwersacjach z dziewczyną zastanawiał się dlaczego właściwie byli ze sobą, a przede wszystkim, co w niej tak go zaintrygowało. Ten wszędobylski cynizm czy dewiacja?
- Ty to zawsze znałaś mnie najlepiej - odgryzł się na wzmiankę o spazmach, a następnie uniósł lewą brew, gdy Gillian wypuściła dym na jego fizjonomie. Niekiedy nie potrafił zrozumieć zachowań Krukonki oraz, przede wszystkim, ich celu. Naturalnie, nie oczekiwał, że przy każdym spotkaniu Northman będzie rzucać mu się na szyje, krzycząc: Liaaaam!, jednak zrywając z nią nie przypuszczał, iż ich stosunki będą wyglądały tak, jak wyglądają. Chciał tylko od czasu, do czasu normalnej, towarzyskiej rozmowy, jak za dawnych lat, to wszystko. Zerwanie z kimś nie oznaczało dla niego zachowywania się jakby ta druga osoba nie istniała. Hogwart nie jest aż taki znowuż ogromny, by się nigdy nie spotkali po rozstaniu - jakiekolwiek one by nie było.
Nie zastanawiając się długo nad przyczyną zachowania Gillian - aby nie stwierdzić, że jedynym przemyśleniem na ten temat była uniesiona brew, ponieważ to nie myśl, a czyn - chwycił po papierosa, którego trzymała w dłoni, i korzystając z tego, że ta sytuacja trwała zaledwie parę sekund, wyciągnął go spomiędzy palców Gillian i włożył sobie do ust zaciągając się nim.
Liam Hamilton
Liam Hamilton
Uczeń

Liczba postów : 56
Czystość krwi : półkrwi
Skąd : Bristol

Powrót do góry Go down

Korytarz Empty Re: Korytarz

Pisanie by Gillian Northman Nie 6 Lut - 17:21

Gdyby Gillian nie była sobą i dopuściłaby do siebie świadomość, że rozstanie z Liamem wywołało w niej jakiekolwiek uczucia różne od złości, może nawet przejęłaby się tym faktem. Jednakże skoro zatracono jedyną szansę na uczynienie z niej człowieka z krwi i kości, chyba nie ma co rozkładać na czynniki pierwsze jej psychiki, gdyż mogłoby się to okazać zadaniem nie tyle próżnym, co niewykonalnym.
Nie wydawało mu się, a Northman naprawdę obwiniała rasę męską o całe zło na świecie i w każdej chwili była gotowa podzielić się salwą argumentów, potwierdzających ową tezę. Wszak to mężczyźni wywoływali wojny, nie mogąc znaleźć innych sposobów rozwiązywania konfliktów, aby przy okazji nie polały się rzeki krwi. To mężczyźni wynaleźli broń, zabijające substancje. Cóż z tego, że jedna Ewa zerwała w raju zakazane jabłko, skoro kusił ją diabeł, który - na brodę Merlina! - był mężczyzną. Jeśli chodziło zaś o samego Liama, nie dość, że nie chciała utrzymywać z nim żadnych kontaktów, to najchętniej sprawiłaby, aby ta męska szuja zniknęła z powierzchni ziemi i przestała mieszać w głowach bogu ducha winnym kobietą. Nawet nie wiedziała czym, gdyż nie potrafiła zrozumieć, co takiego ją w nim pociągało.
- Skończonego skurwiela nie trudno poznać - wzruszyła obojętnie ramionami. Nie oczekiwała zrozumienia, akceptacji również. Najchętniej odcięłaby się od szarego świata, pełnego nieudanych klonów, niepotrafiących samodzielnie myśleć. Patrzyła na swoje współlokatorki, uczniów z innych domów, których obserwowała w czasie lekcji i naprawdę cieszyła się ze swojej alienacji, która chociaż pozornie odróżniała ją od tej bezmyślnej masy. Wracając jednak to tematu Liama. Oczekiwał od niej rozmowy, niezobowiązującej konwersacji, jak gdyby zapomniał, że Gill nie lubi mówić, a słuchaczem jest jeszcze gorszym. Z resztą, skoro chciał normalnych relacji, nie tak śpieszyć się z wyznaniem miłości, które to zaważyło na całej sprawie.
Nim zdążyła się zorientować, zabrał jej papierosa. Który, notabene, był dla Northman obiektem świętym, a tylko paląc mogła swobodnie oddychać. Nic dziwnego, że w połączeniu z kumulującą się wewnątrz niej złością, nie zamierzała puścić tego płazem. W ciągu ułamka sekundy chwyciła jego nadgarstek i zwinnie wykręciła mu rękę, równocześnie niebezpiecznie się do niego zbliżając. - Nie pozwalaj sobie na zbyt wiele - warknęła, zabierając mu swoją własność.
Gillian Northman
Gillian Northman
Dorosły

Liczba postów : 115
Czystość krwi : mugolska
Skąd : Göteborg, Szwecja

Powrót do góry Go down

Korytarz Empty Re: Korytarz

Pisanie by Liam Hamilton Pon 7 Lut - 2:02

Wyznał Gillian miłość, ponieważ w chwili wypowiadania tych słów był przekonany, że ją kocha. A że los lubi płatać figle to po tym wszystkim zaczął mieć jej dość. Tak jakby po oznajmieniu, iż ją kocha, wszystko co tak fascynowało go w Krukonce, zaczęło go doszczętnie nudzić, a niekiedy irytować. Nie obwiniał siebie za rozpad ich związku, Northman zresztą także. Przywykł do tego, iż prędzej czy później (ze szczególnym uwzględnieniem tego pierwszego) każde dziewczę zaczyna go wnerwiać i powiewać nudą. Nie interesowała go żadna zmiana, ponieważ nie sądził, aby była to jego wina. Widocznie nie spotkał jeszcze tej jedynej, czy jak tam to się zwie. Ewentualnie można wysunąć teorię, że stałe związki widocznie nie są dla niego. Miłość to rzekomo między innymi fizyczne podniecenie, więc dla Liama jedyną definicją miłości będzie seks bez zobowiązań. Pf, i niech ktoś od dziś kiedykolwiek zacznie wmawiać Hamiltonowi, że afekt jest skomplikowany.
- Miałaś inne zdanie nie aż tak dawno znowuż - stwierdził luźno mierząc ją wzrokiem - i nie wmawiaj mi, że teraz zmądrzałaś, bo i tak w to nie uwierzę. - Zdanie przez niego wypowiedziane nie miało na celu obrażenia Gillian, a było czystym stwierdzeniem faktu. Kiedy zaczęli być ze sobą, Krukonka doskonale musiała sobie zdawać sprawę jaki jest; że poza dobrą stroną ma też nie za ciekawą, co w połączeniu daje całkiem znośną personę według niektórych czarodziejów. I nie, nie da sobie wmówić, iż do rozpoczęcia związku namówili ją również znajomi.
- Okres ci się do cholery zbliża? - prychnął rozmasowując drugą dłonią nadgarstek, a następnie wyjął z tylnej kieszeni spodni paczkę fajek i wyjął jedną odpalając ją za pomocą różdżki. Zabrano mu papierosa, na którego nie miał ochoty, więc naturalnie rzecz biorąc, zaczął mieć na niego ochotę. A swoje potrzeby przecież trzeba zaspokajać.
Liam Hamilton
Liam Hamilton
Uczeń

Liczba postów : 56
Czystość krwi : półkrwi
Skąd : Bristol

Powrót do góry Go down

Korytarz Empty Re: Korytarz

Pisanie by Gillian Northman Pon 7 Lut - 18:12

Zdecydowanie lepiej by zrobił, gdyby postanowił zatrzymać tę wiadomość dla siebie. Nie potrafiła zrozumieć, po co była mu ta cholerna chwila szczerości - wiedział, że Gillian utożsamia miłość jedynie z popędem seksualnym, ale to wyznanie zmieniło wszystko. Nie dlatego, że skrycie Northman zaczęła podzielać te uczucia. Okazał się kolejnym kłamliwym samcem, którego jedyną pobudką miało być wykorzystanie. Okazał się być księciem z jej wersji bajki, kiedy to zagania księżniczkę do kuchni, każe jej prać, prasować, gotować i rodzić dzieci. Nie zamierzała się w to bawić. Stracił wszystko, co udało mu się zyskać.
- Skądże, zawsze miałam cię za skurwiela. Przez chwilę zaczęłam myśleć, że może ci przejdzie, ale okazuje się, że skurwysyn na zawsze pozostaje skurwysynem i to jest nieuleczalne - parsknęła, zaciągając się dymem. Ciemność, ciemność, wszędzie ciemność. Zaczynało drażnić to jej przyzwyczajone do światła oczęta i czuła nieodpartą pokusę wyciągnięcia różdżki. Ale to oznaczałoby, że musiałaby patrzeć na wyraz jego twarzy. Z dwojga złego, preferowała nie widzieć nic. - Zawsze wiedziałam, że to nie powinno wykraczać poza niezobowiązujące pieprzenie się - mruknęła, dochodząc do wniosku, że jedyne co im się w związku udawało, to sfera intymna. Cała reszta błagała o dobicie. Zaskakujące, jak dwójka takich ludzi mogła wytrzymać w swoim towarzystwie tak - paradoksalnie rzecz biorąc - długo. Jakakolwiek relacja między nimi nie miała prawa bytu, a oni jednak zdecydowali postąpić się wbrew naturze. Efekty tegoż błędu, niedopatrzenia czy wykroczenia okazały się wręcz namacalne.
- Nie, mam niekończący się zespół napięcia przedmiesiączkowego - odgryzła się, parafrazując jego własne słowa, użyte przeciwko niej podczas jednej z kłótni. - Trzymaj się z daleka od moich fajek - mruknęła, gasząc niedopałek o podłogę i wyciągając kolejnego papierosa z paczki. Nikotyna stanowiła dla niej jedyną w swoim rodzaju świętość. Nie zwykła się dzielić, pożyczać czy użyczać. A Liam o tym zapomniał.
Gillian Northman
Gillian Northman
Dorosły

Liczba postów : 115
Czystość krwi : mugolska
Skąd : Göteborg, Szwecja

Powrót do góry Go down

Korytarz Empty Re: Korytarz

Pisanie by Liam Hamilton Wto 8 Lut - 18:35

Miłość przecież wiążę się z cudownym stanem, więc zapragnął podzielić się tą przezornie radosną informacją z dziewczyną, która była przyczyną zrodzenia się w nim tegoż uczucia. A że padło na Gillian, największą feministkę w Hogwarcie, to już nie jego wina. Mogła nie zawracać mu we łbie to by nie pomyślał, że ją kocha, aby następnie wkrótce znudzić się nią i porzucić.
On niespecjalnie odczuwał tą stratę. Prawdy powiedziawszy od rozstania nie obchodziło go co Northman zrobiła, co Northman powiedziała, i czy Northman wypiła swoją wieczorną porcję kawy.
- Trzy razy użyłaś wyrazu jakże trafnie określającego moją osobę - stwierdził luźno. - Zacząłby nad sobą pracować, ale jakoś niespecjalnie obchodzi mnie, co o mnie myślisz - odparł obojętnym tonem ponownie zaciągając się papierosem. Nigdy nie interesowało go całkowicie za kogo uważa go Gillian. Może gdyby - podczas trwania ich związku - więcej ze sobą rozmawiali spróbowałby zacząć walczyć ze swoimi mankamentami, ponieważ by mógł powiedzieć, że ją zna; nie z widzenia, nie ze słyszenia, nie z racji prostych konwersacji bądź łóżkowych figli.
Uśmiechnął się szeroko na wzmiankę o ich pożyciu erotycznym, czego Gillian nie mogła zobaczyć ze względu na panującą ciemność. I w gruncie rzeczy bardzo dobrze.
- I tak byś to z chęcią powtórzyła - powiedział z wyczuwalną dozą pewności. - Ale twoja duma nie pozwala ci na ponowną rozkosz ze mną - stwierdził rzucając fajkę na ziemię i przydeptując ją podeszwą buta. Nie wiedział nic o obecnym życiu erotycznym Gillian, bo i niby skąd? Plotek nie słuchał, bo uważał je za pozbawione prawdy, fikcję, wymyślaną przez zakompleksione dziewuszki w zaciszach własnych dormitoriów, bądź na spotkaniach klubu chcących pojawiać się na łamach "Czarownicy".
Cóż, może zapomniał, a może w ogóle nie wiedział o tym fakcie, bo podczas trwania ich związku jakoś niespecjalnie wykazywał entuzjazm do słuchania Gillian, czy zapamiętywania, co lubi, a czego nie. Nie wspominając, że często nawet nie zwracał na takie drobiazgi uwagi.
Liam Hamilton
Liam Hamilton
Uczeń

Liczba postów : 56
Czystość krwi : półkrwi
Skąd : Bristol

Powrót do góry Go down

Korytarz Empty Re: Korytarz

Pisanie by Gillian Northman Wto 8 Lut - 21:52

Nie starała się zawracać mu w głowie. Nie zabiegała o jego miłość, a nawet jej nie chciała. Takie wyznania zawsze wszystko komplikują, o czym William mógł przekonać się na własnej skórze. Nie myślał, spotkały go więc stosowne konsekwencje - jeśli łudził się, że ktoś pokroju Gill po tak przedmiotowym traktowaniu zgodzi się na jeszcze bardziej uprzedmiotawiającą przyjaźń, musiał chyba odejść od zdrowych zmysłów. W momencie, kiedy się rozstali zniknął z jej życia i umysłu. Nieodwracalnie. Wszystko było jak należy, więc dlaczego coś nie pasowało?
- Szkoda mi na ciebie bardziej wysublimowanych słów - wzruszyła ramionami, zupełnie nie przejęta jego oschłą odpowiedzią. Sama rzadko kiedy parała się wyszukanym słownictwem, typowym dla elit, do których z resztą nie należała, choć nie uważała, by osoba Liama zasługiwała na epitety inne, niźli te wulgarnie wyrażające pogardę. - Ciebie obchodzi jedynie to, co sam o sobie myślisz. Rozczaruję cię, subiektywizm nie odzwierciedla prawdy, czyni cię za to jeszcze bardziej żałosnym - odpowiedziała chłodno, tym samym tonem, którego niegdyś nie znosił: nie wyrażającym żadnych emocji poza beznamiętną pogardą. Problem tkwił w tym, że Gillian nie dało się poznać. Zdawała się być jednostką nie mieszczącą się w granicach żadnego ludzkiego umysłu, nieodgadnioną i nie posiadającą żadnych zasad. Rozmowa nie prowadziła do niczego, gdyż to ona sama decydowała jak będzie ona przebiegać i ile własnych cech w niej ujawni. Nigdy nie należała do ekstrawertycznych typów, nie lubiła mówić o sobie.
Ciemność. Tylko tyle ich dzieliło. Bezkształtna pustka, nieprzybierająca żadnego kształtu, żadnej formy, równocześnie zapewniając im całkowitą separację.
- Nie - zaprzeczyła - Nie wierzę w drugą szansę, nie zwykłam popełniać dwa razy tych samych błędów i co najważniejsze, jestem hedonistką, nie bawię się w powtarzanie rzeczy, które nie sprawiały mi przyjemności. - Jakkolwiek dziwnie by to nie zabrzmiało, Gillian naprawdę tak myślała; gdyby miała szansę cofnąć czas i inaczej rozegrać to wszystko, z pewnością skorzystałaby z ofiarowanej szansy. Nie żałowała, przecież nie obudziło w niej to emocji innych, niźli złość, jednakowoż chętnie poznałaby ten inny scenariusz. - Mylisz się. Gdybym chciała, mogłabym mieć cię nawet tu i teraz - stwierdziła z wręcz stoickim spokojem, nieznacznie zmniejszając odległość pomiędzy nimi.
Życie erotyczne Northman to nie motyw, nadający się do omawiania przed większą publiką. Dla innych, jej sfera intymności pozostawała tematem tabu - bezpruderyjność tegoż dziewczęcia dla wielu okazała się zbyt przerażająca czy wykraczająca poza ich ściśle ustalone normy moralne. Hołubiła hedonizmowi, w jego najczystszej, cielesnej formie. To powinno wiele tłumaczyć.
Gillian Northman
Gillian Northman
Dorosły

Liczba postów : 115
Czystość krwi : mugolska
Skąd : Göteborg, Szwecja

Powrót do góry Go down

Korytarz Empty Re: Korytarz

Pisanie by Liam Hamilton Sro 9 Lut - 22:30

Nie próbowała mu zawrócić w głowie, a jednak zawróciła. Może właśnie ta świadomość dotycząca nierealności zaistnienia poważnego związku między nimi, przyczyniła się do tego, że Liam zapragnął posiąść ją. A kiedy udało mu się wmówić samemu sobie, iż jest w Gillian zakochany, porzucił ją uprzednio otrząsnąwszy się z tego osobistego żartu; widocznie potrafi wrobić nawet i siebie. Wyznając dziewczynie miłość nie zastanawiał się nad bezbłędnością oceny swoich słów. Myślał, iż kochał, więc powiedział tej (nie)jedynej, co czuje. Wydawało mu się to wówczas całkiem dobre posunięcie. Pomimo, że paręnaście godzin później przeleciał jakąś biedną dziewuszkę stwierdzając po wszystkim, że jednak nie pała do Gill aż takim afektem.
Przysłuchiwał się wszelakim obelgą kierowanym w jego stronę. Nie odezwał się nawet wtedy, kiedy Northman przybrała ton, którego nie znosił do dziś. Nieprawdą było, że obchodzi go wyłącznie własne zdanie, ale nie był pewny, czy Gillian w ogóle ma o tym pojęcie. Ich związek nie należał do tych, które opierają się przede wszystkim na rozmowie. Prawdy powiedziawszy więcej o niej dowiedział się przed ich byciem razem niż podczas bycia parą.
- Ach, Liam, jaki ty jesteś cudowny! - zaczął przedrzeźniać dzierlatki przewijające się przed jego łóżko. - Nie sądzę byś mogła mieć mnie jeszcze kiedykolwiek, noale - stwierdził z protekcjonalnym tonem głosu. - Jeśli ci ulży mogę przyznać ci rację - odparł z błąkającym się uśmiechem na twarzy nie tylko dlatego, że Gillian z pewnością nie chciałaby, żeby poparł ją w czymkolwiek. - Chociaż to by kłóciło się z twoim feminizmem - prychnął nie rozumiejąc tego. Nie twierdził, że miejsce kobiet to kuchnia, a ich główne zajęcie to rodzenie dzieci, jednakże nieziemsko wnerwiały go panny, które wkrótce zaczną wychodzić na ulicę z transparentami Nie chcemy mieć cycków. No litości. Dochodzą do tego jeszcze pseudo-feministki, które z jednej strony chcą być na równi traktowane z mężczyznami, a z drugiej, chcą, aby między innymi płacono za nie i traktowano zgodnie z konwenansami panującymi w angielskich elitach, w dziewiętnastym wieku. Łatwo można dostrzec, iż coś tu całkowicie nie grało.
Liam Hamilton
Liam Hamilton
Uczeń

Liczba postów : 56
Czystość krwi : półkrwi
Skąd : Bristol

Powrót do góry Go down

Korytarz Empty Re: Korytarz

Pisanie by Gillian Northman Sro 9 Lut - 23:17

Skomplikowana relacja musi prowadzić do skomplikowanego zakończenia, a w przypadku tych dwojga chyba nawet nie można było ustalić jego granic. Związek nigdy nie opierał się na rozmowie, a na cielesności i skąpych konwersacjach następujących po niej, a jednak na samej Gill, pomimo wszystko odbił pewnego rodzaju piętno. Próżno jednak dywagować, dlaczego - fakt faktem, jeśli ktoś nie mógł się pogodzić z podejściem do życia panny Northman, z pretensjami powinien zwracać się do Williama.
- Najwyraźniej muszą jakoś podnieść twoją pewność siebie, bo ci nie idzie - odgryzła się, doskonale zdając sobie sprawę, że ona do tej grupy nie należy. Jeśli chodziło o sprawy łóżkowe, Gill nie nadużywała słów, właściwie nawet od nich stroniła; w końcu po cóż wylewność przy czymś, co stanowi jedynie zaspokajanie pierwotnych, wręcz zwierzęcych instynktów? - Jesteś pewien? - zakpiła, niebezpiecznie zmniejszając odległość między nimi. Jedną dłoń oparła na jego karku, opuszkami palców zmysłowo drażniąc kawałek skóry tuż przy linii włosów, podczas gdy druga zaczęła mozolnie zsuwać się po jego brzuchu. Może nie wiedziała zbyt wiele o samym Liamie, ale doskonale zdawała sobie sprawę, które części jego ciała są najwrażliwsze na pieszczoty i jak najszybciej doprowadzić go do granicy rozkoszy - a teraz brutalnie to wykorzystywała. - Bo ja sądzę, że gdybym tylko powiedziała, że chcę byś wziął mnie przy tej ścianie, nie zawahałbyś się nawet przez sekundę - przysunęła do jego ucha, delikatnie muskając je wargami z każdym wypowiadanym słowem, pewna swojego zwycięstwa. Hamilton był jedynie facetem, a jak zdołała się przekonać, im jeszcze trudniej było powstrzymać swoje popędy.
- Zostaw mój feminizm w spokoju, nigdy nie zrozumiesz jego istoty - warknęła hardo. Gill lubiła swoje cycki i nie chciałaby się ich pozbyć. Z drugiej strony, nie narzekałaby, gdyby okazały się trochę większe - chłopięca figura nie zadowoli chyba żadnej kobiety.
Gillian Northman
Gillian Northman
Dorosły

Liczba postów : 115
Czystość krwi : mugolska
Skąd : Göteborg, Szwecja

Powrót do góry Go down

Korytarz Empty Re: Korytarz

Pisanie by Liam Hamilton Czw 10 Lut - 0:29

A Liam z chęcią przyjmie tych ludzi; z ognistą na powitanie! Sam podczas trwania ich związku nie rozumiał swojej dziewczyny, później zresztą także. No i w sumie obecnie również nie rozumie i chyba nigdy nie zrozumie, więc chyba powinna stworzyć klub Niezrozumiani. Kto wie, może i znajdą się persony podobne do niej, a jak nie to byłby skłonny zapłacić, aby ktoś tam poszedł porobić sztuczny tłum i biadolił na swą marną egzystencje. Wszystko, aby tylko przestała być taka Gillianowato-niezrozumiała. Czasami wydawało mu się, że ona sama nie ma pojęcia jaka jest.
- Nie sądzę byś mogła wpłynąć na moją samoocenę - zaśmiał się pod nosem. Nigdy nie miał o sobie złego zdania, ale często cechował go egotyzm. Na co nie bardzo zwykł narzekać, ponieważ najczęściej go nie zauważał; nie doskwierał mu on jak ludziom znajdującym się w jego otoczeniu. Oczywiście nie było tak, że Liam, wyłącznie dosadnie dba tylko o siebie, bo żeby tak stwierdzić trzeba by było go całkowicie poznać, a jeśli się tak stawało, zmieniało się o nim zdanie. Może niezupełnie, jednakże ulegało ono zmianie na lepsze. Wszyscy ludzie przecież posiadają przynajmniej dwa oblicza. W przypadku Williama było ich paręnaście i każde zarezerwowane dla inne grupy person, co było powiązane z jego hobby - manipulacją.
- Jestem - odparł z całkowitym spokojem, jednakże uśmiech wciąż błąkał się po jego twarzy. - Mylisz się. - Dziwne, to chyba najdłuższa ich wspólna konwersacja w egzystencji. - Wiem, że stać się na więcej, Gill - stwierdził. Nie podobało mu się to, co wyczyniała Northman? Pf, homoseksualistą nie był. - I właśnie płaszczysz się do faceta - wyszeptał do ucha Krukonki, kiedy powiedziała, by zostawił jej feminizm w spokoju. Cóż, zostawić w spokoju nie miał go zamiaru, boć to największa feminista w Hogwarcie chyba. - To raczej nie przystoi feministce, prawda? - zapytał teoretycznie, a następnie przegryzł delikatnie płatek ucha Gillian. - Wybacz, ale nie lubię bawić się starymi zabawkami - oznajmił dość głośno delikatnie ściągając z siebie ręce dziewczyny, a następnie nieznacznie odsuwając się od niej.
Liam Hamilton
Liam Hamilton
Uczeń

Liczba postów : 56
Czystość krwi : półkrwi
Skąd : Bristol

Powrót do góry Go down

Korytarz Empty Re: Korytarz

Pisanie by Gillian Northman Czw 10 Lut - 1:04

- Nie mówiłam o sobie - zauważyła pogardliwie. Nigdy nie zastanawiała się nad obliczem Williama, teoretycznie nie padła też ofiarą jego manipulacji. Może dlatego nigdy nie potrafili się porozumieć? Tak czy inaczej, miała ciekawsze zajęcia na głowie, niźli zagłębianie się w odmęty jego podświadomości w zapewne iście freudowskiej analizie.
- Gdyby stało mógłbyś wreszcie nazwać się mężczyzną. Czyżbyś miewał problemy z impotencją? - zakpiła sobie z niego dość bezpruderyjnie. Nie podobało mu się? Cóż, nie tak dawno temu sądził na ten temat coś innego, nagła zmiana zdania nie mogła brać się z faktu zerwania, wszak tu chodziło jedynie o fizyczność, a to Liam wydawał się być tym zmierzającym do bardziej pokojowych rozwiązań. - Nie schlebiaj sobie. Nigdy nie powiedziałam, że chcę i mogę ci obiecać, że nigdy tego nie powiem - odparła sucho, zupełnie nie przejęta jego słowami. Płaszczenie się? Dobre sobie. To, co aktualnie robiła Gillian z płaszczeniem się nie miało nic wspólnego; ona i tak wiedziała swoje, żadne słowa, które wypowiedziałby Liam nie mogłyby zmienić jej zdania. - Poza tym, nie jesteś facetem. Brak ci jaj - dodała naprawdę rozbawiona całą sytuacją. - Nie upokarzaj się próbując wypowiadać na tematy, o których nie wiesz nic - ucięła. Interpretowała feminizm odrobinę inaczej, niźli stereotypowe postulujące o równouprawnienie kobiety. Owszem, kiedyś parała się roznoszeniem ulotek, na chwilę obecną w wolnych chwilach chętnie udzielała nawracających moralitetów, jednakże nie oznaczało to, że miała rezygnować z przyjemności, jaką dawał jej seks. Do niczego innego mężczyzn nie potrzebowała. - Więc baw się dobrze, bawiąc się samemu - zaśmiała się i odeszła od niego prawie w tym samym momencie, w którym on spróbował zrobić to samo. Prychnęła pogardliwie i bez słowa ruszyła przed siebie.
Gillian Northman
Gillian Northman
Dorosły

Liczba postów : 115
Czystość krwi : mugolska
Skąd : Göteborg, Szwecja

Powrót do góry Go down

Korytarz Empty Re: Korytarz

Pisanie by Liam Hamilton Pią 11 Lut - 16:21

Między teorią, a praktyką nie istnieje wyłącznie różnica polegająca na ciągu innych liter. Ale tak, Liam nie stosował wobec Gillian świadomej manipulacji, bo nie widział takowej potrzeby. Tkwili w związku, który opierał się na seksualnych doznaniach, a nie na konwersacji i innych rzeczach. Było im - a bynajmniej w przypadku Hamiltona - dobrze, dlatego nie czuł potrzeby wpływania na nią z prostej przyczyny: takowa nie istniała. Dostawał to, czego każdy facet chciał od płci pięknej i nie kwapił się by uskarżać się na swój los. Nigdy nie trawił bezsensownych rozmów jakie dziewczyny chcą odbywać ze swoimi lubymi, a nawet gdyby za nimi zatęsknił z Gillian nie byłyby one możliwe. Pewnie zastosowałby manipulację dopiero wtedy, gdyby to Gill próbowała go porzucić (zresztą nie tylko tego), bo przecież ją kochał. I wszyscy są zadowoleni, czyż nie?
- O moją impotencje, a raczej jej braku w tej chwili, możesz oskarżać wyłącznie siebie - odpowiedział z cichym śmiechem. Nie podobało mu się? Wszak nie znajdzie się persona lepiej znająca go pod tym względem od Gillian, więc sama potrafiła odpowiedzieć sobie na ów pytanie. - Potrzebuję sobie wmawiać, że panna-największa-feminista-w-Hogwarcie mnie chce, ponieważ to podnosi moją strasznie niską samoocenę - zakpił w sposób jakby naprawdę tego potrzebował. Chyba właśnie odkrył dlaczego wytrzymali ze sobą aż tak długo. To cud, że nie zaczęli konwersować ze sobą i przez to nie pozabijali się bądź nie zrobili sobie krzywdy. Cóż, chociaż widocznie u kogoś psychiczna zaistniała. - Brak mi jaj? - fuknął unosząc brew. - Nie upokarzaj się próbując wypowiadać na tematy, o których nie wiesz nic - zacytował Gillian na odchodne.
Po jakże udanej konwersacji z Northman, wyciągnął z tylnej kieszeni spodni fajki i odpalił jedną za pomocą różdżki, a po zaciągnięciu się nią dwa razy, rzucił na podłogę i poszedł do dormitorium.

Liam Hamilton
Liam Hamilton
Uczeń

Liczba postów : 56
Czystość krwi : półkrwi
Skąd : Bristol

Powrót do góry Go down

Korytarz Empty Re: Korytarz

Pisanie by Rose Bradford Nie 30 Paź - 19:15

Panna Bradford była dzisiaj w wyśmienitym humorze. Nie wiedziała dlaczego, po prostu tak było. Miała w sobie tyle energii, że kręciła sie po zamku z szerokim uśmiechem, tańcząc lub od czasu do czasu podskakując. Wszystko jej się wydawało takie kolorowe! Nie zmartwiła się nawet kiepską oceną z historii magii, którą i tak będzie mogła niebawem poprawić.
Właśnie przechodziła przez korytarz na piątym piętrze, bez powodu - tak po prostu, gdy nagle sie o coś potknęła. Łupnęła na ziemię głośno i gwałtownie. Oczywiście nic jej się nie stało, wywołało to jedynie kolejną falę śmiechu. Usiadła po turecku na środku korytarza i z rozmarzonym wzrokiem skierowała swoje spojrzenie przed siebie, w jego głąb.
Rose Bradford
Rose Bradford
Uczeń

Liczba postów : 98
Czystość krwi : 3/4
Skąd : London

Powrót do góry Go down

Korytarz Empty Re: Korytarz

Pisanie by Vanessa Blue Wto 1 Lis - 20:56

Zachichotała cicho, kiedy zobaczyła Rose. To było takie zabawne, kiedy ta starsza od niej blondynka usiadła na środku korytarza. Gryfonka była odwrócona do niej plecami, więc z pewnością nie mogła jej zauważyć, najwyżej usłyszeć jej kroki. Tak więc bezszelestnie udała się w jej kierunku. Złapała ją za ramiona i uśmiechnęła się do niej, kiedy podniosła głowę do góry.
Jak wiadomo, Vanessa od zawsze była spontaniczna i nieobliczalna. Nadal z uśmiechem na ustach usiadła naprzeciwko niej, ignorując zdziwione spojrzenia przechodzących korytarzem uczniów. Oparła brodę na rękach i spojrzała na Rose.
- Cześć, rozmarzony duszku - powiedziała. - Czemu jesteś taka wesoła, co?
Czekając na odpowiedź Rose, zaczęła zawijać na palec czarny, lśniący kosmyk.
Vanessa Blue
Vanessa Blue
Prefekt

Liczba postów : 57
Czystość krwi : mugolska
Skąd : Wielka Brytania, Sunset Valley

Powrót do góry Go down

Korytarz Empty Re: Korytarz

Pisanie by Wolfgang von Brandt Nie 26 Lut - 19:39

Niemal na oślep przemierzał korytarz z nosem utkwionym w nader interesującej lekturze. Zmierzał w kierunku czytelni, jednak z roztargnienia skręcił wcześniej niż powinien. Może gdyby zdał sobie z tego sprawę zafrasowałby się nieco i cofnął do schodów, nic jednak nie było w stanie wyrwać go z tego swoistego transu. A może było? Oto bowiem roztaczał się przed nim rząd malowideł, które niemal zawsze urzekały go i wypełniały jego duszę szczerym i nieopisanie wielkim zachwytem. Za każdym razem dostrzegał w nich coś innego, na przykład drobny element, który wcześniej umknął jego uwadze, czy też wpływ słonecznego światła na kolorystykę danego dzieła. Każdy taki szczegół był dla niego niejako objawieniem, pozwalał mu bowiem dotkliwiej zgłębiać się w świecie przedstawionym na obrazach. Wydawać by się mogło, że znał już na pamięć niemal każdą grudkę farby, jednak po chwili orientował się, że coś, co do niedawna było uważane przez niego niemal za alabastrową biel, miało w sobie nieznaczny dodatek chamoisu. Marszczył wtedy brwi i nadymał policzki w oburzeniu, innym razem otwierał z zachwytem usta. Nigdy nie pozwalał sobie na przeżywanie tak głębokich emocji w towarzystwie innych, uzewnętrznianie odczuć było dla niego kwestią nader wstydliwą.
Ręka z lektura już dawno opadła na dół, a on sam zapomniał, jaki cel towarzyszył jego wędrówce. Wszystko pochłonęła swoista mgła zdezorientowania, jednocześnie sprawiając, że Wolfgang poczuł się na korytarzu niespotykanie samotny. Oddałby wszystko, by jego siostra mogła mu teraz towarzyszyć.
Wolfgang von Brandt
Wolfgang von Brandt
Uczeń

Liczba postów : 21
Czystość krwi : czysta
Skąd : Birmingham

Powrót do góry Go down

Korytarz Empty Re: Korytarz

Pisanie by Gwendolyn Brennan Nie 26 Lut - 19:56

Urocza ślizgonka wybierała się własnie na kolację do Wielkiej Sali, szła spokojnym, mozolnym wręcz krokiem, była już lekko ospała, więc jej powieki trochę odmawiały jej posłuszeństwa, a tym bardziej nogi. Ten "spacer" przez zamek stawał się coraz dłuższy i dłuższy dla dziewczyny, dlatego też skupiła swój wzrok na obrazach, które widniały na ścianie, chociaż może w ten sposób je oczy się jakkolwiek rozbudzą.
Ubrana była w brązowe spodnie i miała na sobie delikatną jasno-błękitną koszulę z kołnierzykiem, nie musiała nosić przecież mundurku poza lekcjami więc korzystała z tego. Jej długie rozpuszczone włosy opadały na plecy. Na lewej ręce miała delikatna srebrną bransoletkę, która dostała na swoje jedenaste urodziny od ojca. Gwendolina miała sentyment do takich rzeczy.
Korytarz wydawał się taki długi i pusty, kiedy na horyzoncie spostrzegła pewną personę. Znała go skądś, chyba nawet kojarzyła jego imię. Wyglądał na samotnego "z natury", jeżeli tak to można nazwać.
- Witaj -powiedziała cichym głosem kiedy przechodziła obok krukona i próbowała sobie przypomnieć jego imię - Wolfgang - powiedziała z lekką niepewnością w głosie. Może to było niegrzeczne takie niezaczepianie ludzi na korytarzu, ale co jej szkodziło i przede wszystkim mogła nawiązać jakąś miłą i spontaniczną konwersację - Chyba już się kiedyś spotkaliśmy - uśmiechnęła się do niego i miała nadzieję, że pamięta jej imię, ale nic nie szkodzi, jeżeli okaże się, że ma jej imię w pamięci. W końcu wszyscy jesteśmy ludźmi.
Gwendolyn Brennan
Gwendolyn Brennan
Prefekt

Liczba postów : 49
Czystość krwi : 3/4
Skąd : Galway, Irlandia

Powrót do góry Go down

Korytarz Empty Re: Korytarz

Pisanie by Wolfgang von Brandt Nie 26 Lut - 20:42

Wyczuł obecność Gwen jeszcze przed cichym powitaniem. Z lekką obawą wsłuchiwał się w jej kroki, tak lekkie i miarowe. Po raz pierwszy od długiego czasu poczuł ulgę związaną z uzyskaniem czyjejś uwagi i to go trochę martwiło. Nie sposób było bowiem spodziewać się od niego czegoś innego niż strach przed nieznanym. Strach, który choć paraliżuje jego ciało, przekonuje go niejako do podjęcia niejasnych działań.
- Najpewniej - odparł lakonicznie, starając się przypomnieć sobie jak najwięcej szczegółów z nią związanych. Uczniowie z rzadka starali się nawiązywać z nim kontakt, toteż po krótkiej chwili przypomniał sobie jej imię. Przez chwilę stali w milczeniu, Wolfgang obawiał się jednak, że to, co jest dla niego ukojeniem, dla niej może być po prostu niezręcznym momentem. - Piękno podobnie jak mądrość kocha samotnych wielbicieli - zacytował więc, a miało to wyjaśnić wszystkie wątpliwości Gwendolyn dotyczące motywów młodziana do przebywania na tymże korytarzu. Było to jednocześnie również swoistym zaproszeniem do dysputy, na które dziewczę mogło swobodnie odpowiedzieć. Dawał jej możliwość wyboru, nie wypowiadał pustych pytań, które mogłyby wprawić ją w zakłopotanie, lecz jedno, enigmatyczne stwierdzenie, które niosło ze sobą tak wiele możliwości.
Jak kłopotliwym był bowiem początek konwersacji, który najczęściej zaczynał się od mało wyszukanego dochodzenia dotyczącego samopoczucia, kończył zaś na wzmiankach o pogodzie. Banał! Wszak było to urąganie rozmówcy, nie zaś przejaw kurtuazji, co zwykli wmawiać mu inni. Bez wątpienia najgorszą zbrodnią było zaniżanie poziomu intelektualnego polemiki.
Wolfgang von Brandt
Wolfgang von Brandt
Uczeń

Liczba postów : 21
Czystość krwi : czysta
Skąd : Birmingham

Powrót do góry Go down

Korytarz Empty Re: Korytarz

Pisanie by Gwendolyn Brennan Nie 26 Lut - 21:34

Początkowo dziewczyna odgarnęła swoje niesforne kosmyki włosów za ucho, nie wyglądała najlepiej, a to może dlatego, że doskwierał jej ból głowy i zdarzało się, że potrafiła kichać, a kichać. To chyba głupie przeziębienie, ale jednak bardzo uporczywe. Posłała delikatny uśmiech do czarodzieja, kiedy wypowiadał tak piękne słowa. Nie miała z nim wcześniej do czynienia, a jako, że uwielbiała poznawać nowych ludzi to czuła ie wręcz znakomicie pomimo tej niewielkiej migreny - Samotność... - powiedziała już ciszej, to chyba była jedyna rzecz, której ona sama się obawiała. Oczywiście uwielbiała często przebywać w samotności, jednak chodzi tutaj jej po głowie brak przyjaciół i odrzucenie społeczeństwa. Jednak wiedziała, ze nie jest to związane z tym co wszak powiedział krukon. Jednak Gwendolinie zawsze się to z tym kojarzyło.Cisza jaką utrzymywał Wolfgang była piękna. Można było wsłuchać się wtedy w rytm swego serca, każdy najmniejszy szmer zdawał się być zakłóceniem, a każda sekunda milczenia pięknem. Panienka Brennan nigdy nie była pokrojem poetki i z pewnością nie będzie, ale ceniła za to ludzi, którzy się w tym odnajdywali. I...kichnęła delikatnie zasłaniają swoją twarz obiema dłońmi -Przepraszam - wyszeptała i chcąc szybko się pozbierać próbowała wrócić do konwersacji - Samotność jest chyba moją największą obawą - odpowiedziała niechętnie, gdyż nie lubiła otwierać się i mówić o swoich wadach. Jednak miała nadzieję, że nie zostanie zbesztana.
Gwendolyn Brennan
Gwendolyn Brennan
Prefekt

Liczba postów : 49
Czystość krwi : 3/4
Skąd : Galway, Irlandia

Powrót do góry Go down

Korytarz Empty Re: Korytarz

Pisanie by Wolfgang von Brandt Nie 26 Lut - 22:50

Musisz być smutnym człowiekiem, skoro z zestawienia zawierającego również piękno i mądrość wybrałaś właśnie samotność, pomyślał Wolfgang, przyglądając jej się z uwagą. Wsłuchiwał się w delikatny pogłos, który towarzyszył wypowiedzianemu przez nią słowu. Jego oddech stawał się coraz płytszy i wolniejszy, organizm nie potrzebował zbędnej ilości tlenu.
- Tylko nasz strach czyni to, czego się boimy przerażającym - odparł spokojnie, jednak w duchu roześmiał się z własnych słów. Czyżby był hipokrytą? Nieeee. Jego lęk był inny, dużo bardziej produktywny. Choć paraliżował działania, był pokarmem wyobraźni. Nadawał sens jego słowom, tak pustym bez tego dodatkowego impulsu. Szaleństwem zresztą byłoby wymaganie od niego, by przestrzegał swoich własnych słów. To było cechą umysłów wielkich - swoista sprzeczność, zmaganie przeciwieństw, wyznaczanie i docieranie granic.
- Tak naprawdę każdy z nas jest samotny... - stwierdził, jednak starał się, by nie zabrzmiało to cynicznie. Był to bowiem jeden z niewielu przymiotników, którym zdecydowanie nie chciał być określony. - Budujemy wokół siebie mur kłamstw, łudzimy fałszywymi znajomościami starając się zamaskować to, co nieuniknione. Czyż akceptacja nie jest o niebo łatwiejsza? - rzucił pytanie w przestrzeń, jednak ktoś, kto znał go dobrze wiedział, że tak naprawdę Wolfgang pytał sam siebie. Pytał, bo chciał przekonać się do tezy, która uczyniłaby jego egzystencję tysiąckrotnie bardziej klarowną.
Naiwny głupiec.
Wolfgang von Brandt
Wolfgang von Brandt
Uczeń

Liczba postów : 21
Czystość krwi : czysta
Skąd : Birmingham

Powrót do góry Go down

Korytarz Empty Re: Korytarz

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 :: Korytarze

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach