Biuro woźnego
2 posters
Strona 1 z 1
Biuro woźnego
Niby kanciapa, ale żeby było ładnie i oficjalnie: biuro Filcha.
Małe biurko, koszyk dla pani Norris, a z tyłu pokoiku drzwi - pewnie to tam nocuje ukochany przez wszystkich uczniów woźny, ale nikt jakoś dziwnym trafem nie chciał tego sprawdzać. Ciekawe czemu...
Przed biurkiem stoją dwa krzesła - najprawdopodobniej dla potencjalnych rozbójników.
Małe biurko, koszyk dla pani Norris, a z tyłu pokoiku drzwi - pewnie to tam nocuje ukochany przez wszystkich uczniów woźny, ale nikt jakoś dziwnym trafem nie chciał tego sprawdzać. Ciekawe czemu...
Przed biurkiem stoją dwa krzesła - najprawdopodobniej dla potencjalnych rozbójników.
Mistrz Gry- Mistrz Gry
- Liczba postów : 3066
Re: Biuro woźnego
Jeszcze dziś rano była za przywróceniem kar cielesnych, na które z utęsknieniem wyczekiwał Filch, chociaż te nigdy miały nie powrócić z czego nie zdawał sobie sprawy. Naprawdę, jeszcze dziś rano, nie przeszkadzało Fanny, jego atypowe zachowania oraz osobowość, której nie powstydziłby się naśladowca Nerona. Wszystko doszczętnie uległo zmianie, gdy ten przyłapał ją na jedzeniu mugolskich cukierków, które wziął za podejrzaną substancję wątpliwego pochodzenia. Niepodważalny argument, że najzwyklej w świecie była to mugolska słodkość, nie trafiała do charłaka, a w efekcie końcowym ona wylądowała w gabinecie profesora Snape'a, który porządnie zrugał Filcha, a po jego wyjściu również i ją, za całokształt, jak to wytłumaczył. Doprawdy, gorszego absurdu nie słyszała, jednakże nie odpuści tak łatwo temu plugawcowi, a nauczycielem zajmie się wkrótce. O! Pierwszy krok podjęła - udała się do kanciapy. Zdawała sobie sprawę, że początkowo powinna mieć plan działania, a koleinie włamać się do biura woźnego. Ale Fanny, jak to Fanny, uwielbiała robić wszystko na swoje sposoby, jakiekolwiek by nie były. Nie zawsze są one znakomite, jeżeli poprzedza je złość lub furia, jak w tym przypadku.
Frances rozglądnęła się po pomieszczeniu i sięgnęła do kieszeni jeansów, aby wyciągnąć z nich różdżkę, a gdy okazało się, że jej tam nie ma, zaklęła pod nosem. Nie zdarzyło się to pierwszy raz, ale uprzednio była rada z tego, że nie musiała wymachiwać niepotrzebnie patykiem, jak skrajna idiotka, i cieszyć się, iż nauczyła się zaklęcia, które doskonale znała od dawna.
Frances rozglądnęła się po pomieszczeniu i sięgnęła do kieszeni jeansów, aby wyciągnąć z nich różdżkę, a gdy okazało się, że jej tam nie ma, zaklęła pod nosem. Nie zdarzyło się to pierwszy raz, ale uprzednio była rada z tego, że nie musiała wymachiwać niepotrzebnie patykiem, jak skrajna idiotka, i cieszyć się, iż nauczyła się zaklęcia, które doskonale znała od dawna.
Go??- Gość
Re: Biuro woźnego
Okej. Zanim cokolwiek napiszę wspomnę, że dla Marley lekcje skończyły się zanim się jeszcze zaczęły i od czego czasu przebywała ze swoimi zajefakenkurwabistymi znajomymi gdzieś tam pijąc. Nic więc dziwnego że ktoś (pewnie jakiś Seth) wyzwał ją i kazał się włamać do kanciapy woźnego po coś tam. Dlatego też niezbyt trzeźwa właśnie starałą się ukradkiem otworzyć drzwi, kiedy się okazało, że drzwi są już otworzone.
- Co ty tu robisz? - zesmuciłą się strasznie ale i obutzyła bo dlaczego ktoś ją ubiegł w niecnym tym celu.
- Co ty tu robisz? - zesmuciłą się strasznie ale i obutzyła bo dlaczego ktoś ją ubiegł w niecnym tym celu.
Strona 1 z 1
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach