Drew.

Każdy z nas posiada jakieś szersze i węższe grono znajomych. Drew nie jest żadnym wyjątkiem, jednak jego sposób patrzenia na ludzi zmienił się diametralnie od momentu ukończenia Hogwartu. Przystąpił do popierania Czarnego Pana, krążąc ścieżką jaką wybrał mu jeszcze przed narodzinami nieżyjący już ojciec. Zaczął dostrzegać wyższość czysto krwistych czarodziejów nad innymi, mugolaków najchętniej potrułby bądź unicestwił w inny sposób, na szacunek jego trzeba sobie zasłużyć.
Dotychczasowe relacje jakie zawarł w szkole nie mają dla niego zbyt wielkiego znaczenia, jeśli kojarzyły mu się z suchymi, niezobowiązującymi rozmowami na przeróżny temat. Dziewczyny zaczął traktować jako przedmioty do zaspokojenia potrzeb seksualnych, ale żadna z nich nie była wystarczająco godna na bliższą z nim znajomość.
Potrzebuje sojuszników, którzy gotowi są stanąć za jego plecami gdyby coś poszło nie tak i musiałby w jakiś sposób się bronić przed wymiarem sprawiedliwości – obojętnie czy z ramienia Ministerstwa czy osób w ogóle z nim niezwiązanych. Nie zna rozumienia słowa „przyjaźń”, ponieważ dawno wyrzucił je ze swojego słownika. Liczy się lojalność, zgodność i solidarność, nie obchodzą go wewnętrzne rozterki poszczególnych ludzi. Nie jest przecież psychologiem.
Ma ciężki charakter i z pewnością niejednego człowieka skrzywdził swoim zachowaniem. Dręcząc go psychicznie, fizycznie, zdradzając i wyśmiewając, gardząc nim czy w jakikolwiek inny sposób. Próbując oczyścić swoje nazwisko, zhańbione przez matkę, idzie po przysłowiowych trupach. Z pewnością znajdzie się kilku wrogów, którym to nie odpowiada.

Proszę o gotowe propozycje – wybrane z tych powyższych bądź inwencja twórcza.

* * *

Robert Smith – autorytet, który zastąpił mu ojca w pełnym znaczeniu tego słowa. Wyciągnął pomocną dłoń dla Drew, nadając sens jego dotychczasowemu życiu i dyktując cel, jaki ma osiągnąć. To właśnie dzięki niemu, na przedramieniu chłopaka widnieje znak śmierciożercy.

Gabriel Smith – syn Roberta, z którym wielokrotnie mijali się na szkolnych korytarzach mierząc twardymi spojrzeniami. Dotychczas nie wchodzili sobie w drogę, ale kiedy w końcu dane im było porozmawiać, szybko znaleźli swój wspólny język. Braterstwo krwi.

Olivia Lawrence - jedna z dziewczyn, która zwróciła jego uwagę ze względu na swój sposób bycia i dobrą pozycję rodu. Drew dostrzega w niej potencjalną kandydatkę na żonę i lojalną śmierciożerczynię, dlatego też ostrożnie zabiera się do realizacji swojego planu.

Reinhard Hardworld - auror, który zdaniem Drew nie powinien w ogóle zajmować takiej pozycji. Podziwia go, ale czuje strach z powodu samego sposobu bycia mężczyzny. Jak na razie omija go szerokim łukiem, nie wykluczając w przyszłości ewentualnych możliwości współpracy.

Johnatan Huntington - młodszy brat, z którym wiążą go tylko i wyłącznie więzy krwi. Darzą się jakąś formą szacunku wynikającą z noszenia tego samego nazwiska, ale niewiele w tej relacji miłości czy ciepła. John był złotym dzieckiem, przez co od początku Drew nie darzył go sympatią. Po kilku latach zmieniło to się, kiedy chłopak musiał poszerzyć grono swoich sojuszników. Johnatana widzi jako jednego ze śmierciożerców, chociaż nie potrafi znieść jego arogancji i braku posłuszeństwa.

Aileen Marschwall - dziewczyna, którą bracia poznali od jej początków w szkole i jakoś kontynuowali tę znajomość. Drew nie widział w niej przyjaciółki, ponieważ w którejś klasie zaczęło łączyć ich coś na kształt uczucia. Kilka epizodów, które mogłyby być zarzewiem uczucia zostały przekreślone kiedy chłopak zaczął interesować się czarną magią na poważnie. Zranił ją i zostawił, nie wiedząc że Johnatan czuje względem jej osoby konkretnie nazwane uczucia.

Shira Abshire - krótki romans, który połączył ich w ostatnim roku nauki Drew nie miał ze sobą żadnej przyszłości. Błąd, z który nie przyszło mu jeszcze zapłacić, jakby brud w jej krwi uszedł mu na sucho. Niedawno dowiedział się, że Gabriel dość często z nią przebywa i niepokoi się. Czuje, że powinien dać jej jasno do zrozumienia, aby nie kręciła się koło czysto krwistego.

Zależy jak nam się ułoży współpraca z Robertem. Proponowałbym nie lubić mnie, a rozsądnie byłoby też bać się mnie.

Reinhard Hardworld napisał:Zależy jak nam się ułoży współpraca z Robertem. Proponowałbym nie lubić mnie, a rozsądnie byłoby też bać się mnie.

Nie lubić, bać się i podziwiać w jaki sposób człowiek może zaskarbic sobie tyle negatywnych znajomości. Aura strachu, jaką rozsiewa wokół Rein pociąga Drew, który nie zamierza nawiązywać zbyt bliskich kontaktów. Skupia się na podniesienie nazwiska Huntingtonow wśród smierciozercow i dopiero gdy coś większego osiągnie, spróbuje nawiązać kontakt z Reinem. Jak na razie jest wstrzemięźliwy i uważa na swoje słowa przy mężczyźnie. Może być?

Mnie tam umieść kochany bracie.

Może na coś ciekawego udałoby mi się wpaść.
Przecież Drew i Shira znają się ze szkoły! Dwa lata różnicy na poziomie V klasa a VII to już nie jest aż tak widoczne. A co Ty na to, żeby nasze postaci kiedyś, dawno coś połączyło - nie wiem, przyjaźń, krótki związek, jakaś tajemnica, wydarzenie, cokolwiek co sobie potem wybierzemy - ale później wszystko się popsuło, bo przecież Drew poszedł inną ścieżką, na której nigdy nie będzie miejsca dla Shiry. Teraz niedługo mogą się spotkać po roku bez kontaktu i zobaczyć jak bardzo się zmienili...a jak nie to, to Drew może odkryć, że Shirę coś łączy z Gabrielem ( może ją dobrze znać np, czyli tak jakby zahaczylibyśmy o pierwszą propozycję) i chcieć tą informację jakoś wykorzystać, grozić jej nie wiem...równie dobrze możesz po prostu Shirę męczyć od zawsze, ale ona raczej nie jest potulnym barankiem i na pewno się Drew tak łatwo nie przestraszy.

Shira Abshire napisał:Może na coś ciekawego udałoby mi się wpaść.
Przecież Drew i Shira znają się ze szkoły! Dwa lata różnicy na poziomie V klasa a VII to już nie jest aż tak widoczne. A co Ty na to, żeby nasze postaci kiedyś, dawno coś połączyło - nie wiem, przyjaźń, krótki związek, jakaś tajemnica, wydarzenie, cokolwiek co sobie potem wybierzemy - ale później wszystko się popsuło, bo przecież Drew poszedł inną ścieżką, na której nigdy nie będzie miejsca dla Shiry. Teraz niedługo mogą się spotkać po roku bez kontaktu i zobaczyć jak bardzo się zmienili...a jak nie to, to Drew może odkryć, że Shirę coś łączy z Gabrielem ( może ją dobrze znać np, czyli tak jakby zahaczylibyśmy o pierwszą propozycję) i chcieć tą informację jakoś wykorzystać, grozić jej nie wiem...równie dobrze możesz po prostu Shirę męczyć od zawsze, ale ona raczej nie jest potulnym barankiem i na pewno się Drew tak łatwo nie przestraszy.

Znają się na pewno, na początku VII klasy Drew zaczął flirtować z Shirą, łączył ich dość krótki związek, który trafił na moment przemiany chłopaka. Dowiedziała się o tym, że Drew zakochał się wcześniej w jednej z Puchonek (Etain Seward) i mogła pociągnąć go za język (nie musiała). Tajemnica, którą Drew bagatelizuje i pozornie kpi z tego, ale w jakiś sposób nadal mu to ciąży.
Mógł nie wiedzieć, że Shira jest szlamą i dowiedział się dopiero po tym, jak już ze sobą zerwali i do końca szkoły unikał jej jak ognia. Miał względem niej sentyment i nie chciał jej ranić, ale teraz... teraz może nie mieć skrupułów do tego i spotkanie po roku całkowitego milczenia może być niemiłym dla niej zaskoczeniem. Mogła pamiętać go podczas wypadów do Pokoju Przychodź-Wychodź, gdzie grywał dla niej na pianinie i widziała na jego twarzy kilka cieplejszych emocji.

Bardzo mi pasuje. Reszta pewnie wyjdzie w grze tak czy inaczej!

To tu z Shirą się kroi ciekawa relacja. Jeśli wszystko się potoczy tak, jak ustaliliście, to wyjdzie na to, że Gabriel będzie w chujowej za przeproszeniem sytuacji ;]. Z jednej strony Shira, z drugiej Drew. Wiadomo, że nie chce stracić żadnego z nich. Będzie musiał zapewne wymyślić jakąś intrygę? Cokolwiek. Byle chłopak nie dowiedział się, że naprawdę się spotykają, bo to w końcu mogłoby narazić Gabriela na wyrzuty ze strony Drew, a może nawet Huntington, tak zapatrzony w Roberta, wygada mu się z takiej nowiny, co jeszcze bardziej rozwścieczy ojca Gabriela?

Gabriel Smith napisał:To tu z Shirą się kroi ciekawa relacja. Jeśli wszystko się potoczy tak, jak ustaliliście, to wyjdzie na to, że Gabriel będzie w chujowej za przeproszeniem sytuacji ;]. Z jednej strony Shira, z drugiej Drew. Wiadomo, że nie chce stracić żadnego z nich. Będzie musiał zapewne wymyślić jakąś intrygę? Cokolwiek. Byle chłopak nie dowiedział się, że naprawdę się spotykają, bo to w końcu mogłoby narazić Gabriela na wyrzuty ze strony Drew, a może nawet Huntington, tak zapatrzony w Roberta, wygada mu się z takiej nowiny, co jeszcze bardziej rozwścieczy ojca Gabriela?

Intryga brzmi całkiem interesująco. Drew może nie wiedzieć o ich tajemnych spotkaniach, dzięki czemu Gabriel będzie bezpieczny. Gorzej, jeśli Shirze kiedyś się wymsknie coś za dużo. jeśli się dowie, będzie musiał poważnie się zastanowić nad tym co zrobić - skoro Shira wie coś o nim samym, stanowi niebezpieczenstow krwi dla Smithow i dla samego Gabriela. Czylii Drew dowiedzieć się nie może :p
Albo po prostu Drew dowiedział się od któregoś że slizgonow, że Gabe był widziany z Shira? I będzie chciał pilnie pogadać na ten temat z gryfonem? Pilnie, aby potem poinformować o towarzystwie mugolki, aby Robert wpłynął swoim autorytetem na syna.

Pasuje mi to: Drew dowiedział się od któregoś że slizgonow, że Gabe był widziany z Shirą?

To wydaje się być dość prawdopodobny scenariusz

Co Drew będzie myślał o starszym "koledze po fachu", który jest bardzo oddany sprawie, gorliwie w czasie służby zdobywał sojuszników Czarnego Pana ( w końcu praca łowcy niebezpiecznych stworzeń mu to ułatwiała) i w dość brutalny sposób spełniał wszelkie rozkazy Voldemorta, przy tym jednak sam nie mając czystej krwii?

Eric Bucher napisał:Co Drew będzie myślał o starszym "koledze po fachu", który jest bardzo oddany sprawie, gorliwie w czasie służby zdobywał sojuszników Czarnego Pana ( w końcu praca łowcy niebezpiecznych stworzeń mu to ułatwiała) i w dość brutalny sposób spełniał wszelkie rozkazy Voldemorta, przy tym jednak sam nie mając czystej krwii?

Z pewnością Drew będzie miał względem niego zanizony szacunek, związany z nieczysta krwią krazaca w jego żyłach i będzie się uważał za lepszego, który ma większe możliwości przypodobania się Mistrzowi. Doświadczenie starszego kolegi nie pozostanie jednak bez żadnego odzewu że strony Huntingtona, w końcu byłby glupcem gdyby go ignorowal i nie doceniał.
Z pewnością w pewien sposób podziwialby gorliwość Erica, który jest oddany sprawie, ale przypatrywalby mu się podejrzliwie - czy aby czasem nie planuje zdradzić, będzie mu patrzył na ręce kiedy tylko się da i śledził raz na jakiś czas.
Mogli się poznać kilka tygodni temu, kiedy Drew wstąpił oficjalnie w szeregi smierciozercow i mógł swoją postacią zainteresować Erica. Twoja postać mogłaby spróbować nim zamanipulowac, wpłynąć jakoś znacząco i przypodobać się - aby mieć poparcie czystokrwistego chłopaka wywodzącego się z szanowanej rodziny. Próbować, ponieważ Drew nie jest łatwym człowiekiem w obyciu.

Wiesz, Eric to nie z tych co się hm... próbują przypodobać. Jest na to zbyt dumny. To co ma osiągnął sam i w sumie jeśli Drew zacznie go irytować tym, że go śledzi itp. zapomni o jego czystości krwi i straci do dzieciaka cały swój nikły szacunek. Może da mu nawet nauczkę, gdy przyłapie go na takowym śledztwie.
A co do zdrady... Hm, nie wiem czy zachowanie Drew w oczach Erica nie mogło by pograniczyć z próbą wydania Śmierciożercy.

Eric Bucher napisał:Wiesz, Eric to nie z tych co się hm... próbują przypodobać. Jest na to zbyt dumny. To co ma osiągnął sam i w sumie jeśli Drew zacznie go irytować tym, że go śledzi itp. zapomni o jego czystości krwi i straci do dzieciaka cały swój nikły szacunek. Może da mu nawet nauczkę, gdy przyłapie go na takowym śledztwie.
A co do zdrady... Hm, nie wiem czy zachowanie Drew w oczach Erica nie mogło by pograniczyć z próbą wydania Śmierciożercy.

Z ręką na sercu mówię, że nie czytałem karty vbo siedzę na wykładzie. W takim razie usuwam wzmiankę o sledzeniu. Może po prostu sojusznicy bez większych zażyłości? Co wyjdzie na fabułę to zdefiniuje ich stosunek do siebie.
Co do zdrady, źle mnie zrozumiales - Drew wiedziałby Erica jako potencjalnego zdrajcę, głównie przez wzgląd na ta niezbyt czystą krew.

ZrozumiałAM (jestem dziewczyną xd), tylko chodz mi o to, że w oczach Erica, dzieciak który go śledzi zakrawałby o kandydata na zdrajce

Co do sojuszu pasuje mi ;]

Oh, w takim razie wybacz wtopę.
W takim razie po prostu sojusznicy, poznali się podczas ceremonii w której Drew nabył znak na przedramieniu. Rozmawali ze sobą może raz, dwa razy w niezobowiązujący sposób i tyle wiedzą o drugiej personie, co zasłyszeli od innych?

Oki Sorki, że jestem tak marudna ^^