Pokój Przychodź - Wychodź
+17
Illendra Marthy
Drew Huntington
Jessica Hawn
Lorelle Blackwell
Lucas Sprouse
Allan Prince
Skye Miller
Audrey Sheridan
Alex Grant
Victor Hewson
Amelia Golightly
Dorian Radley
Issa Brown
Agnet Liv Paladin
William Sulivan
Carwyn Argall
Mistrz Gry
21 posters
:: Pokój życzeń
Strona 20 z 23
Strona 20 z 23 • 1 ... 11 ... 19, 20, 21, 22, 23
Re: Pokój Przychodź - Wychodź
Drew znał ją wystarczająco długo i widział jej humorki w ciągu tych kilku minut, w których to grali. Dlatego przełknął komentarze i inne cuda-widły.
Jego pocałunek miał polegać jedynie na nieco niezobowiązującym dotknięciu jej ust własnymi. W momencie, w którym dziewczyna zarzuciła mu ramiona na szyję, pozbył się złudzeń. Opierając się jedną ręką o fortepian, drugą położył na jej talii, przysuwając jej ciało po gładkiej powierzchni, w swoją stronę. Nie pozostał obojętny na jej pocałunek, pozwalając przelać na jej usta całe napięcie spowodowane jej zmysłowymi ruchami oraz poprzednim efektem aury półwilli. Jego rozum? Nie podopowiadał nic. Jakby nastała pustka, pozwalając wysunąć się naprzód pożądaniu, któremu wcześniej nie dał upustu. Co on tak właściwie robi? Ma przecież 17 lat, a całuje jeszcze nie pełnoletnią dziewczynę. Chociaż.. pocałunek to przecież nic złego, prawda?
Zdziwił się, że puchonka w ogóle zamierzała oddać mu pocałunek, że nie pozostała bierna i nie nakrzyczała na niego. Jak widać, przez ten rok naprawdę się zmienili, po wielkoma względami. Czując kształt jej ciała przy sobie, dziwnym zapragnął poczuć jego ciepło i miękkość jej piersi. Nieco dziecinnie, spontanicznie i bez konsekwencji.
Jego pocałunek miał polegać jedynie na nieco niezobowiązującym dotknięciu jej ust własnymi. W momencie, w którym dziewczyna zarzuciła mu ramiona na szyję, pozbył się złudzeń. Opierając się jedną ręką o fortepian, drugą położył na jej talii, przysuwając jej ciało po gładkiej powierzchni, w swoją stronę. Nie pozostał obojętny na jej pocałunek, pozwalając przelać na jej usta całe napięcie spowodowane jej zmysłowymi ruchami oraz poprzednim efektem aury półwilli. Jego rozum? Nie podopowiadał nic. Jakby nastała pustka, pozwalając wysunąć się naprzód pożądaniu, któremu wcześniej nie dał upustu. Co on tak właściwie robi? Ma przecież 17 lat, a całuje jeszcze nie pełnoletnią dziewczynę. Chociaż.. pocałunek to przecież nic złego, prawda?
Zdziwił się, że puchonka w ogóle zamierzała oddać mu pocałunek, że nie pozostała bierna i nie nakrzyczała na niego. Jak widać, przez ten rok naprawdę się zmienili, po wielkoma względami. Czując kształt jej ciała przy sobie, dziwnym zapragnął poczuć jego ciepło i miękkość jej piersi. Nieco dziecinnie, spontanicznie i bez konsekwencji.
Drew Huntington- Śmierciożerca
- Liczba postów : 158
Czystość krwi : Czysta
Skąd : Brandford, hrabstwo West Yorkshire
Re: Pokój Przychodź - Wychodź
Można powiedzieć, że jej własna reakcja ją także zdziwiła. Nie spodziewała się po sobie takich gestów. Co się z nią dzieje? Podświadome pragnienia? Coś siedziało w niej i właśnie się uwolniło z klatki?
Poczuła jego dłoń na swoim biodrze, dłoń która przysunęła ją jeszcze bliżej niego. Powinna zaprotestować. Znów wyskoczyć z jakimś komentarzem ale nie miała na to jakoś ochoty. Teraz zapomniała o pewnych rzeczach, skupiła się na nim. Jakiś problem w tym, że całuje niepełnoletnią? Przecież kontakty z młodszymi nie są nielegalne a ona i tak za niecały miesiąc ukończy 17 lat. Niech by tylko ktoś śmiał zabronić całowania. Oj byłaby afera. Po drugie są tu sami i mają pewność, że nikt się tutaj nie zjawi. Mogą zająć się sobą. Zmiany. Każdy się zmienia. Dojrzewa a hormony buzują. Przez rok zmieniła się i to bardzo. Fizycznie ale także psychicznie. Przypominała starą siebie z charakteru. Jednak i on trochę ewoluował. To jest normalne. Ale to co tu robią... Pewnie gdyby nie to podniecenie spowodowane muzyką i roczna rozłąka nie dopuściłaby do czegoś takiego. A może? Kto wie? Tak na prawdę ona sama wychodzi na to, że nie wiedziała co w niej siedzi. Jej ciało mocniej naparło na jego ciało. A usta, usta pragnęły więcej i więcej. Pocałunek stawał się bardziej namiętny bardziej... niecierpliwy.
Poczuła jego dłoń na swoim biodrze, dłoń która przysunęła ją jeszcze bliżej niego. Powinna zaprotestować. Znów wyskoczyć z jakimś komentarzem ale nie miała na to jakoś ochoty. Teraz zapomniała o pewnych rzeczach, skupiła się na nim. Jakiś problem w tym, że całuje niepełnoletnią? Przecież kontakty z młodszymi nie są nielegalne a ona i tak za niecały miesiąc ukończy 17 lat. Niech by tylko ktoś śmiał zabronić całowania. Oj byłaby afera. Po drugie są tu sami i mają pewność, że nikt się tutaj nie zjawi. Mogą zająć się sobą. Zmiany. Każdy się zmienia. Dojrzewa a hormony buzują. Przez rok zmieniła się i to bardzo. Fizycznie ale także psychicznie. Przypominała starą siebie z charakteru. Jednak i on trochę ewoluował. To jest normalne. Ale to co tu robią... Pewnie gdyby nie to podniecenie spowodowane muzyką i roczna rozłąka nie dopuściłaby do czegoś takiego. A może? Kto wie? Tak na prawdę ona sama wychodzi na to, że nie wiedziała co w niej siedzi. Jej ciało mocniej naparło na jego ciało. A usta, usta pragnęły więcej i więcej. Pocałunek stawał się bardziej namiętny bardziej... niecierpliwy.
Jessica Hawn- Uczeń
- Liczba postów : 60
Czystość krwi : Półkrwi
Skąd : Londyn
Re: Pokój Przychodź - Wychodź
Hormony buzowały, oj buzowały. A już na pewno w ciele Drew, który poddawał się pocałunkowi bez reszty. W umyśle czuł jakiś cichy głosik rozkazujący mu zaprzestanie tego pocałunku. Co z Etain? Nie rozwiązał żadnej uczuciowej sprawy z Hasper czy Skye! A plącze się w coś nowego, zupełnie bezwiednie poszukując jakiegoś uspokojenia, drogowskazu który wskaże mu drogę, którą ma kroczyć. Niekoniecznie prawidłową, ale pomoże zdecydować jak najlepiej. Z jednej strony miał wieczność w noszeniu masek, a po drugiej.. no właśnie: co miał? Tak właściwie nic pewnego. Maski tak wrosły w jego zachowanie, pozory przykryły prawdziwe uczucia i intencje, że jedynie pociąg do płci pięknej był prawdziwy.
Chłopak nie wiedział dlaczego zdecydował się na kontynuowanie tego spontanicznego pocałunku. Czy to ta rozłąka tak na niego podziałała? Czy wina tego, że zatęsknił za tym, co w tym pokoju tworzyli od kilku miesięcy, żeby nie powiedzieć lat? Nie zdawał sobie sprawy z tego, że tęskniąc za jej głosem, tęsknił podświadomie za jej wyidealizowaną postacią: miękką, pokorną i pełną ciepła, cierpliwości, zrozumienia, ofiarności, troski i opiekuńczości, piękna, subtelności, delikatności i kruchości. Nie wiedział o tym, że opisując w swoich refleksjach barwę głosu dziewczyny, przypisywał jej te cechy. Nieskażone żadną ujmą.
Ramię, którym podpierał się o fortepian podniosło się z jego powierzchni i znalazło na drugim jej biodrze, a właściwie przesunęło się na jej plecy. Nie potrafił tego zrozumieć, ale dopiero teraz dotarło do niego, że szukał ciepła i ukojenia.
Chłopak nie wiedział dlaczego zdecydował się na kontynuowanie tego spontanicznego pocałunku. Czy to ta rozłąka tak na niego podziałała? Czy wina tego, że zatęsknił za tym, co w tym pokoju tworzyli od kilku miesięcy, żeby nie powiedzieć lat? Nie zdawał sobie sprawy z tego, że tęskniąc za jej głosem, tęsknił podświadomie za jej wyidealizowaną postacią: miękką, pokorną i pełną ciepła, cierpliwości, zrozumienia, ofiarności, troski i opiekuńczości, piękna, subtelności, delikatności i kruchości. Nie wiedział o tym, że opisując w swoich refleksjach barwę głosu dziewczyny, przypisywał jej te cechy. Nieskażone żadną ujmą.
Ramię, którym podpierał się o fortepian podniosło się z jego powierzchni i znalazło na drugim jej biodrze, a właściwie przesunęło się na jej plecy. Nie potrafił tego zrozumieć, ale dopiero teraz dotarło do niego, że szukał ciepła i ukojenia.
Drew Huntington- Śmierciożerca
- Liczba postów : 158
Czystość krwi : Czysta
Skąd : Brandford, hrabstwo West Yorkshire
Re: Pokój Przychodź - Wychodź
W niej także buzowały co ją coraz bardziej zaskakiwało. Nigdy wcześniej nie zachowywała się w ten sposób. Coś ją pchało do takich czynów. Coś czemu nie chciała już się sprzeciwiać. Rozsądek został chwilowo uśpiony do głosu doszły uczucia i emocje. Teraz to one tutaj rządziły i nikomu nie pozwolą się zrzucić z tronu. One i tylko one.
A co do masek. Jess poznała Drew'a bez niej i początkowo nie mogła uwierzyć, że może być taki. Jednak doskonale zdawała sobie sprawę, że często nie ma innego wyjścia jak włożyć na twarz maskę. Sama także ją wkładała ale to była jedna maska a nie wiele tak jak on. Ale nie ważne. Znała go najlepiej a on znał ją. Zjednoczyła ich muzyka. Połączyła i może właśnie przez to są coraz "bliżej". Może nieświadomie dążyli do czegoś takiego ale żadne nie chciało tego w jakiś sposób ukazać?
Druga jego dłoń znalazła się na jej biodrze, po chwili jednak jego dłonie przesunęły się na plecy. Ich ciała nadal na siebie napierały i w końcu spowodowało to, że dziewczyna zsunęła się z pianina, opadła klapa osłaniająca klawisze a ona właśnie wylądowała na niej. Udało jej się nie przerwać pocałunku, nadal była ustami z nim złączona. Prawa dłoń rozluźniła uścisk i zsunęła się na łopatkę. Cieszyła się tą bliskością. Szukał ciepła i ukojenia? Najwidoczniej je znalazł. Przecież przy niej nie musiał grać. Ona akceptowała jego prawdziwą twarz. Akceptowała jego pasję i zachowywała sekret.
A co do masek. Jess poznała Drew'a bez niej i początkowo nie mogła uwierzyć, że może być taki. Jednak doskonale zdawała sobie sprawę, że często nie ma innego wyjścia jak włożyć na twarz maskę. Sama także ją wkładała ale to była jedna maska a nie wiele tak jak on. Ale nie ważne. Znała go najlepiej a on znał ją. Zjednoczyła ich muzyka. Połączyła i może właśnie przez to są coraz "bliżej". Może nieświadomie dążyli do czegoś takiego ale żadne nie chciało tego w jakiś sposób ukazać?
Druga jego dłoń znalazła się na jej biodrze, po chwili jednak jego dłonie przesunęły się na plecy. Ich ciała nadal na siebie napierały i w końcu spowodowało to, że dziewczyna zsunęła się z pianina, opadła klapa osłaniająca klawisze a ona właśnie wylądowała na niej. Udało jej się nie przerwać pocałunku, nadal była ustami z nim złączona. Prawa dłoń rozluźniła uścisk i zsunęła się na łopatkę. Cieszyła się tą bliskością. Szukał ciepła i ukojenia? Najwidoczniej je znalazł. Przecież przy niej nie musiał grać. Ona akceptowała jego prawdziwą twarz. Akceptowała jego pasję i zachowywała sekret.
Jessica Hawn- Uczeń
- Liczba postów : 60
Czystość krwi : Półkrwi
Skąd : Londyn
Re: Pokój Przychodź - Wychodź
Nie tylko akceptowała pasję, ale również jego osobę. Przecież mogła odrzucić go, stwierdzić że jej nie zależy i niech robi co chce. Ale dojrzała tę uśmiechniętą twarz, połączoną ze skupieniem i radością, gdy spod jego palców wydobywały się melodyjne dźwięki, które oplatały przyjemnie słuch. Nie tylko tolerowała jego istotę, ale również zaakceptowała go, za co potajemnie był jej wdzięczny. Przyznać się do tego głośno? Nie, chyba do takiego stopnia szczery być nie potrafił. Nie z Jessicą, nie po rocznej rozłące.
Poczuł jak dziewczyna napiera ponownie na jego ciało, co zaskutkowało głuchym dźwiękiem zamykającej się klapy i zsunięciem o kilka centymetrów niżej. Drew asekurował ją, wzmacniając uścisk dłoni na jej ciele. Przez chwilę poczuł się niepewnie, przecież dziewczyna mogła spaść, czego teraz by najmniej pragnął. Nie przerwała jednak pocałunku, zaś palce jej dłoni powędrowały na jego łopatkę, gładząc powolnie.
Jessica znała go tak głęboko, jak tylko można było. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że on również poznał jej wnętrze, skupiając się na innych sprawach. Maski, jakie przybierał na swoja twarz miało wiele nazw, jednak najczęściej zwała się obojętnością i wyższością. Jaki był przy dziewczynie? Inny. Może nie całkowitym przeciwieństwem tego, co można było ujrzeć na co dzień, gdyż zakorzenionych nawyków trudno się pozbyć. Jednak na wierzch przy niej wychodziły co pozytywniejsze cechy jak chociażby okazywanie zaangażowania czy sympatyczny uśmiech na twarzy. Widziała w jego osobie kogoś innego, niż pierworodnego Huntingtona, wychowanego na wzorze zatwardziałego śmierciożercy. Widziała w nim ukrywającego się chłopaka.
Objął ją w pasie, a jego dłonie znalazły się na jej plecach. Zwyczajnie i po prostu. Przytulił, nie przerywając pocałunku. Potrzebował tego – czul, że potrzebował.
Poczuł jak dziewczyna napiera ponownie na jego ciało, co zaskutkowało głuchym dźwiękiem zamykającej się klapy i zsunięciem o kilka centymetrów niżej. Drew asekurował ją, wzmacniając uścisk dłoni na jej ciele. Przez chwilę poczuł się niepewnie, przecież dziewczyna mogła spaść, czego teraz by najmniej pragnął. Nie przerwała jednak pocałunku, zaś palce jej dłoni powędrowały na jego łopatkę, gładząc powolnie.
Jessica znała go tak głęboko, jak tylko można było. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że on również poznał jej wnętrze, skupiając się na innych sprawach. Maski, jakie przybierał na swoja twarz miało wiele nazw, jednak najczęściej zwała się obojętnością i wyższością. Jaki był przy dziewczynie? Inny. Może nie całkowitym przeciwieństwem tego, co można było ujrzeć na co dzień, gdyż zakorzenionych nawyków trudno się pozbyć. Jednak na wierzch przy niej wychodziły co pozytywniejsze cechy jak chociażby okazywanie zaangażowania czy sympatyczny uśmiech na twarzy. Widziała w jego osobie kogoś innego, niż pierworodnego Huntingtona, wychowanego na wzorze zatwardziałego śmierciożercy. Widziała w nim ukrywającego się chłopaka.
Objął ją w pasie, a jego dłonie znalazły się na jej plecach. Zwyczajnie i po prostu. Przytulił, nie przerywając pocałunku. Potrzebował tego – czul, że potrzebował.
Drew Huntington- Śmierciożerca
- Liczba postów : 158
Czystość krwi : Czysta
Skąd : Brandford, hrabstwo West Yorkshire
Re: Pokój Przychodź - Wychodź
Mogła odrzucić ale nie zrobiła tego. Postanowiła dać szansę i dobrze postąpiła. Te ich potajemne spotkania były tego warte. Dzięki temu poznawali siebie nawzajem. Zbliżali się do siebie. Dzielili coś wspólnie. Byli tak różni a jednak przyciągnęli się. Mówi się, że przeciwieństwa się przyciągają i coś w tym jest. Kto by pomyślał, że można złamać domową niechęć do ślizgonów. Jednak ona złamała ją. Zbliżyła się do wyniosłego ślizgona. Aż dziwne było, że znosi towarzystwo dziewczyny pół krwi. Jakieś postępy. Dzięki "przyjaźni" z nim zmieniło się jej podejście do zielonych. Trochę inaczej zaczęła na nich patrzeć ale oczywiście musiała się z tym kryć. Nie przyzna się nikomu na głos, że lubi bardzo pewnego zielonego. Bała się? Nie to nie o to chodzi. Jedna i druga strona po prostu by się wchrzaniała w pewne sprawy gdyby się o tym dowiedziała a ona chce mieć po prostu spokój. Chce się cieszyć tym co ma. Tym o czym wie tylko ona i on. Nikt więcej nie powinien wiedzieć. Może kiedyś jak także nauczą się patrzeć na sprawy inaczej.
Ależ oczywiście, że trudno pozbyć się cech wpojonych i tych takich codziennych. Ona także miała z tym problem. Chodziło oczywiście o jej komentarze. Czasem mogłaby sobie je odpuścić ale one żyły jakby własnym życiem. To samo jest z żartami, czasem nie może się opanować i musi zrobić komuś jakiegoś psikusa. Jak ktoś się o to prosi nie da się odwrócić i pójść dalej. Ona jak widać także czegoś takiego potrzebowała. W sumie miała przyjaciela, z którym była dość blisko ale to zupełnie inna sprawa. Gdyby czegoś nie potrzebowała przecież nie zareagowałaby tak na ten delikatny pocałunek.
Czuła jak przyśpiesza jej oddech i serce mocniej wali. Takie uczucia towarzyszyły jej kiedy zaczynał grać a ona śpiewać ale były bardziej stonowane, teraz to wyglądało inaczej. Pasja zamieniła się z pożądaniem.
Nie wykonywała dodatkowych ruchów, nie śpieszyło jej się a poza tym czekała na jakiś jego gest. Co robiła? Dłonią nadal wodziła po jego plecach. Gładziła je przez materiał jego szaty. Ale stało się coś jeszcze. Pocałunek się zmienił. Do zwykłego pocałunku doszedł także język.
Ależ oczywiście, że trudno pozbyć się cech wpojonych i tych takich codziennych. Ona także miała z tym problem. Chodziło oczywiście o jej komentarze. Czasem mogłaby sobie je odpuścić ale one żyły jakby własnym życiem. To samo jest z żartami, czasem nie może się opanować i musi zrobić komuś jakiegoś psikusa. Jak ktoś się o to prosi nie da się odwrócić i pójść dalej. Ona jak widać także czegoś takiego potrzebowała. W sumie miała przyjaciela, z którym była dość blisko ale to zupełnie inna sprawa. Gdyby czegoś nie potrzebowała przecież nie zareagowałaby tak na ten delikatny pocałunek.
Czuła jak przyśpiesza jej oddech i serce mocniej wali. Takie uczucia towarzyszyły jej kiedy zaczynał grać a ona śpiewać ale były bardziej stonowane, teraz to wyglądało inaczej. Pasja zamieniła się z pożądaniem.
Nie wykonywała dodatkowych ruchów, nie śpieszyło jej się a poza tym czekała na jakiś jego gest. Co robiła? Dłonią nadal wodziła po jego plecach. Gładziła je przez materiał jego szaty. Ale stało się coś jeszcze. Pocałunek się zmienił. Do zwykłego pocałunku doszedł także język.
Jessica Hawn- Uczeń
- Liczba postów : 60
Czystość krwi : Półkrwi
Skąd : Londyn
Re: Pokój Przychodź - Wychodź
Drew przyglądał jej się spojrzeniem spod przymkniętych do połowy powiek, obserwując nie tylko mimikę twarzy, ale zastanawiając się co on właściwie robi. Myśl ta uderzyła go nieoczekiwanie, jednak czego się spodziewać, skoro osoba do której zarywał, olewała go na całej lini? Pocieszenie? Zastąpienie miejsc? Nie, tak nie mógł tego nazwać. Jessica była ładną dziewczyną, za którą wielu chłopaków się oglądało i interesowało. Jednak jej wnętrze odzwierciedlane było przez śpiew, przez barwę jej głosu, przez słowa, które wydobywały się z jej ust intuicyjnie. Potrafiła tak spontanicznie przejść z jednego dźwięku z drugi, że czasem na plecach rudzielec czuł gęsią skórkę. Zatracał się w muzyce, tak samo jak w pocałunku, który nabrał innego wymiaru. Z wprawą przedostał się do jej ust i rozpoczął ognisty taniec z jej językiem, zamykając w końcu powieki.
Ile razy czuł tyle buzujących w jego wnętrzu hormonów, które czerpały radość z płynącej melodii? Za każdym spotkaniem, od momentu, kiedy usłyszał barwę głosu młodszej puchonki. On, oschły i nieczuły oddawał się teraz namiętnemu pocałunkowi, który tak właściwie sam zainicjował. Przytulał ją do siebie mocno, czując jak piersi niejako naciskają na jego tors z siłą. Całkowicie pozwolił kierować się emocjom, jakie plątały się w jego wnętrzu i mieszały. Miała niezwykle miękkie usta. Smakowała malinową herbatą oraz czymś nieznanym, najprawdopodobniej błyszczkiem bądź coś w tym stylu. A jej zapach.. uderzał do głowy.
Czy potrafiłby ewentualny związek ukazać na światło dzienne? On z puchonką półkrwistą, młodszą i nic nie wartą w świecie, w którym żył? Na dzień dzisiejszy nie. Nie miał ochoty wysłuchiwać komentarzy Amelii, Victora czy Marley, do których uszu na pewno by wszystko doszło. Jeszcze mu tylko brakowało komentarzy jak nędznej gadziny jak Rita. Jednak tym na razie przejmować się nie musiał, skoro był zamknięty w pomieszczeniu, do którego ona wstępu nie miała. Poza tym.. od tylu lat spotyka się w tym miejscu z Jessicą, a ona nie wyniuchała sekretu ich dzielącego, więc teraz powinien tym najmniej się martwić.
Przechylił głowę, uchylając powieki by znaleźć jakieś miejsce, przy którym można byłoby spokojnie usiąść i kontynuować pocałunek w bardziej wygodnym miejscu. Jednak takowego pobieżnie nie znalazł. Końcówkami warg uśmiechnął się, co było wyczuwalne przy tak bliskim spotkaniu jaki ich łączył. Potem naparł ustami i ciałem bardziej na dziewczynę, zmuszając do tego by się wygięła do tyłu i oparła nieco o fortepian. Wzmocnił pocałunek, bardziej intensywnie smakując jej ust i języka. Pragnął tego, widząc przed sobą jedną z dziewczyn pociągających, na którą wcześniej w taki sposób nie spojrzał. A miał właściwie skarb przed oczyma. Zaślepiony blaskiem odbijającego się światła od metalów, nie zauważył diamentu pośród tego.
Od jakiegoś czasu jego oddech był płytki i przyspieszony, zaś serce uderzało z taką częstotliwością jak wtedy, gdy tworzyli piosenkę z pozoru powolną, jednak pełną napięcia i mroczności. Im bardziej zbliżali się do finału, tym mocniej jego serce udarzało – nie wiedział, czy Jessica przeżywa to samo, jednak obserwując ją mógł stwierdzić na ślepo, że chyba tak.
Ile razy czuł tyle buzujących w jego wnętrzu hormonów, które czerpały radość z płynącej melodii? Za każdym spotkaniem, od momentu, kiedy usłyszał barwę głosu młodszej puchonki. On, oschły i nieczuły oddawał się teraz namiętnemu pocałunkowi, który tak właściwie sam zainicjował. Przytulał ją do siebie mocno, czując jak piersi niejako naciskają na jego tors z siłą. Całkowicie pozwolił kierować się emocjom, jakie plątały się w jego wnętrzu i mieszały. Miała niezwykle miękkie usta. Smakowała malinową herbatą oraz czymś nieznanym, najprawdopodobniej błyszczkiem bądź coś w tym stylu. A jej zapach.. uderzał do głowy.
Czy potrafiłby ewentualny związek ukazać na światło dzienne? On z puchonką półkrwistą, młodszą i nic nie wartą w świecie, w którym żył? Na dzień dzisiejszy nie. Nie miał ochoty wysłuchiwać komentarzy Amelii, Victora czy Marley, do których uszu na pewno by wszystko doszło. Jeszcze mu tylko brakowało komentarzy jak nędznej gadziny jak Rita. Jednak tym na razie przejmować się nie musiał, skoro był zamknięty w pomieszczeniu, do którego ona wstępu nie miała. Poza tym.. od tylu lat spotyka się w tym miejscu z Jessicą, a ona nie wyniuchała sekretu ich dzielącego, więc teraz powinien tym najmniej się martwić.
Przechylił głowę, uchylając powieki by znaleźć jakieś miejsce, przy którym można byłoby spokojnie usiąść i kontynuować pocałunek w bardziej wygodnym miejscu. Jednak takowego pobieżnie nie znalazł. Końcówkami warg uśmiechnął się, co było wyczuwalne przy tak bliskim spotkaniu jaki ich łączył. Potem naparł ustami i ciałem bardziej na dziewczynę, zmuszając do tego by się wygięła do tyłu i oparła nieco o fortepian. Wzmocnił pocałunek, bardziej intensywnie smakując jej ust i języka. Pragnął tego, widząc przed sobą jedną z dziewczyn pociągających, na którą wcześniej w taki sposób nie spojrzał. A miał właściwie skarb przed oczyma. Zaślepiony blaskiem odbijającego się światła od metalów, nie zauważył diamentu pośród tego.
Od jakiegoś czasu jego oddech był płytki i przyspieszony, zaś serce uderzało z taką częstotliwością jak wtedy, gdy tworzyli piosenkę z pozoru powolną, jednak pełną napięcia i mroczności. Im bardziej zbliżali się do finału, tym mocniej jego serce udarzało – nie wiedział, czy Jessica przeżywa to samo, jednak obserwując ją mógł stwierdzić na ślepo, że chyba tak.
Drew Huntington- Śmierciożerca
- Liczba postów : 158
Czystość krwi : Czysta
Skąd : Brandford, hrabstwo West Yorkshire
Re: Pokój Przychodź - Wychodź
Ona zastępstwem? Jeśli podejdzie do tego w ten sposób to doskonale powinien zdawać sobie sprawę, że ją zrani. Chyba, że o to właśnie jemu chodzi. Jessica na codzień może nie wygląda na uczuciową, ale widać to wszystko kiedy z jej ust wydobywa się śpiew. Wszystkie emocje i uczucia wychodzą na światło dzienne. Chociaż w sumie jakoś nie chciała się do nich przyznawać przecież to taka żywiołowa osoba. A może jest inaczej? Może ta żywiołowa osoba jedynie była przykrywką tej prawdziwej, która ujawniła się podczas wspólnego grania. Tej o której pojęcia nie miała nawet Jess? Być może coś w tym jest. Jednak nie ma po co się nad tym zastanawiać. On ją zna i wie, jak mogą się pewne sprawy zakończyć.
A co do przyznawania się komuś o tym co tu zaszło. O pocałunku. Nie wspomni. Dlaczego? Dla świętego spokoju. Zaczęli by gadać i gadać. Tak więc po co mają się wpraszać w jej życie i mówić co ma robić?
Jej jest dobrze. Ten pocałunek coraz bardziej jej się podobał. Zaczęła na to wszystko patrzeć pod innym kątem. Zauważać coś czego nie widziała. On...
Poczuła jak jego język wzuwa się do jej ust jak spiera się z jej językiem. Jak się siłują, muskają, pląsają. Wzdłuż jej kręgosłupa przebiegł przyjemny dreszcz ale inny niż ten towarzyszący jej przy muzyce. On prowadził. Kierował nią. Ustawiał. Wyjątkowo dała sobą kierować. Jej ciało się wygięło. Opierała się wygodnie o fortepian. Jednak odsunęła się o kilka centymetrów aby zmienić trochę pozycję. Ułożyć wygodniej nogi. Tak je ułożyła, że Drew znalazł się pomiędzy nimi. Dzięki temu byli jeszcze bliżej. Czuła na swojej klatce piersiowej bicie jego serca. Ten rytm. W tym momencie liczył się dla niej tylko Drew i nic poza nim.
A co do przyznawania się komuś o tym co tu zaszło. O pocałunku. Nie wspomni. Dlaczego? Dla świętego spokoju. Zaczęli by gadać i gadać. Tak więc po co mają się wpraszać w jej życie i mówić co ma robić?
Jej jest dobrze. Ten pocałunek coraz bardziej jej się podobał. Zaczęła na to wszystko patrzeć pod innym kątem. Zauważać coś czego nie widziała. On...
Poczuła jak jego język wzuwa się do jej ust jak spiera się z jej językiem. Jak się siłują, muskają, pląsają. Wzdłuż jej kręgosłupa przebiegł przyjemny dreszcz ale inny niż ten towarzyszący jej przy muzyce. On prowadził. Kierował nią. Ustawiał. Wyjątkowo dała sobą kierować. Jej ciało się wygięło. Opierała się wygodnie o fortepian. Jednak odsunęła się o kilka centymetrów aby zmienić trochę pozycję. Ułożyć wygodniej nogi. Tak je ułożyła, że Drew znalazł się pomiędzy nimi. Dzięki temu byli jeszcze bliżej. Czuła na swojej klatce piersiowej bicie jego serca. Ten rytm. W tym momencie liczył się dla niej tylko Drew i nic poza nim.
Jessica Hawn- Uczeń
- Liczba postów : 60
Czystość krwi : Półkrwi
Skąd : Londyn
Re: Pokój Przychodź - Wychodź
Pozycja, na którą Jessica zmieniła ułożenie swojego ciała, stanowczo bardziej mu się spodobał. Nogi oraz jej kolana już go nie ograniczały, mógł ze spokojem i łatwiej przylgnąć swoim ciałem do jej, pobrać tyle bliskości i fizyczności ile tylko się da. Nie otwierał wciąż powiek, jak gdyby bał się że chwila zostanie przerwana w dość brutalny sposób i rozpłynie się. Poprawił rękę na jej plecach zsuwając na lędźwie, aby krawędź instrumentu nie kuła go ani nie przeszkadzała. Druga dłoń zaś zniknęła z pola czucia dziewczyny i wyglądowała na tyle jej szyi. Rozgrzane opuszki palców chłopaka najpierw ostrożnie musnęły jej skórę, dopiero potem odważyły się na przylgnięcie całą powierzchnią do jej szyi. Była taka miękka i przyjemna w dotyku..
Drew czuł, że podniecenie w nim coraz bardziej się zwiększa, że rośnie i jak na razie nie widać końca tej przyjemności, którą odczuwał wewnętrznie. Znał Jessicę bardziej od strony tej prawdziwej, nie od maski, którą wdziewała na co dzień. Oczywiście gdy się mijali na korytarzach, nawet nie spoglądali na siebie a co dopiero mowić o powitaniu! Czasem chciało mu się śmiać, gdy puchonka udawała kogoś kim nie jest. Gra aktorów, którym wciśnięto przemocą role do odegrania. Nie było innej opcji – trzeba było grać.
Niechętnie przystał na szantaż, jakim dziewczyna zmusiła go do uczęszczania na wspólną grę. Dwa pierwsze spotkania przepełnione były wrzaskami i kłótniami, póki Drew nie pojął że wcale nie musi być tak za każdym razem. Wystarczy przecież skupić się na muzyce i na niczym więcej, obecność Jessici mogła ograniczyć się jedynie do jej słodkiego sopranu, niczego więcej. Dopiero całując ją pojął, jak bardzo brakowało mu nie tylko jej głosu, ale fizyczności. Jej.
Drew czuł, że podniecenie w nim coraz bardziej się zwiększa, że rośnie i jak na razie nie widać końca tej przyjemności, którą odczuwał wewnętrznie. Znał Jessicę bardziej od strony tej prawdziwej, nie od maski, którą wdziewała na co dzień. Oczywiście gdy się mijali na korytarzach, nawet nie spoglądali na siebie a co dopiero mowić o powitaniu! Czasem chciało mu się śmiać, gdy puchonka udawała kogoś kim nie jest. Gra aktorów, którym wciśnięto przemocą role do odegrania. Nie było innej opcji – trzeba było grać.
Niechętnie przystał na szantaż, jakim dziewczyna zmusiła go do uczęszczania na wspólną grę. Dwa pierwsze spotkania przepełnione były wrzaskami i kłótniami, póki Drew nie pojął że wcale nie musi być tak za każdym razem. Wystarczy przecież skupić się na muzyce i na niczym więcej, obecność Jessici mogła ograniczyć się jedynie do jej słodkiego sopranu, niczego więcej. Dopiero całując ją pojął, jak bardzo brakowało mu nie tylko jej głosu, ale fizyczności. Jej.
Drew Huntington- Śmierciożerca
- Liczba postów : 158
Czystość krwi : Czysta
Skąd : Brandford, hrabstwo West Yorkshire
Re: Pokój Przychodź - Wychodź
Jess zaplotła nogi wokół jego nóg tym samym przysuwając go jeszcze bliżej. Tak, że całkowicie do niej przyległ. Kto by pomyślał, że może zrobić coś takiego. Sama była zdziwiona ale pozytywnie. Docierało do niej kilka spraw, o których nie miała pojęcia. Zalewały ją fale przyjemności, to temu się oddawała. Chciała więcej i więcej. Tak silne uczucia. Czy to na pewno ona? Oczywiście, że tak. Dłonie zmieniły swoją pozycję, ale po chwili przestała czuć jedną z nich. To jej się nie spodobało ale nie chciała odrywać się od chłopaka bojąc się, że jak to zrobi to wszystko okaże się tylko jakimś marzeniem sennym. A jak nie nim, że po prostu wszystko minie. Chciała czuć jego usta na swoich ustach. Smak jego pocałunku. Drgnęła lekko czując jak dłoń powróciła. Znalazła sobie inne miejsce gdzie muskała jej szyję, aby po chwili się na niej ułożyć. Ponownie wzdłuż jej kręgosłupa przebiegł przyjemny dreszcz.
Maski i jeszcze raz maski. Wiele razy miała ochotę zaczepić go na korytarzu i porozmawiać ale zawsze ktoś ją odciągał. Gdy podchodziła w jego stronę nagle ktoś się zjawiał i pytał czy wróci z nią do pokoju wspólnego lub pójdzie na posiłek. Miała dość tej gry. Czemu po prostu nie mogą czasem pomówić nawet wśród "świadków"? Nie ważne.
Gdyby nie dopięła swego, nie dała mu szansy. Nie zmusiła do czegoś nie odkryła by prawdziwego ślizgona. Nie będzie nigdy żałować swojej decyzji choć początki na prawdę były tragedią. A później? Później było coraz lepiej, zawsze biegła z uśmiechem na ustach do pokoju życzeń. Ale nagle się to urwało. Zrobiła się smutna, powróciła do szarej rzeczywistości. Zniknął ale powrócił. Szkoda, że nie przyzna się do tego że mu jej brakowało. Ona się przyznała ale przez przypadek. Nie zamierzała tamtego mówić. Ale może dobrze, że powiedziała?
Maski i jeszcze raz maski. Wiele razy miała ochotę zaczepić go na korytarzu i porozmawiać ale zawsze ktoś ją odciągał. Gdy podchodziła w jego stronę nagle ktoś się zjawiał i pytał czy wróci z nią do pokoju wspólnego lub pójdzie na posiłek. Miała dość tej gry. Czemu po prostu nie mogą czasem pomówić nawet wśród "świadków"? Nie ważne.
Gdyby nie dopięła swego, nie dała mu szansy. Nie zmusiła do czegoś nie odkryła by prawdziwego ślizgona. Nie będzie nigdy żałować swojej decyzji choć początki na prawdę były tragedią. A później? Później było coraz lepiej, zawsze biegła z uśmiechem na ustach do pokoju życzeń. Ale nagle się to urwało. Zrobiła się smutna, powróciła do szarej rzeczywistości. Zniknął ale powrócił. Szkoda, że nie przyzna się do tego że mu jej brakowało. Ona się przyznała ale przez przypadek. Nie zamierzała tamtego mówić. Ale może dobrze, że powiedziała?
Jessica Hawn- Uczeń
- Liczba postów : 60
Czystość krwi : Półkrwi
Skąd : Londyn
Re: Pokój Przychodź - Wychodź
Drew jeszcze kilka minut temu gotowy był na obronę przed atakiem Jessici, a tu proszę – przyznała się do tego, że jedynie gra z nim była przyjemna. Mógł oczywiście powiedzieć ‘vice versa’ jednak po co? Myśląc wciąż kategoriami z zewnątrz, nie odzywał się. Ale ktoś za nim tęsknił. A to samo w sobie było jakąś nagrodą, satysfakcją i radością. Nie potrafił tego nazwać, ale gdzieś tam w głębi ciała, serce podskoczyło i zabiło mocniej.
W porównaniu do tego, co się dzieje z jego sercem w tej chwili było to maleńkie piknięcie. Gdy dziewczyna oplotła jego biodra swoimi nogami, nie mógł zwyczajnie powstrzymać się od kolejnego uśmiechu. Jak gdyby czytała mu w myślach i nim zdążył cokolwiek zrobić – ona już to czyniła. Telepatka? Przylgnął swoim ciałem do jej niemalże całą długością, tak że nie można byłoby wcisnąć między ich brzuchami całej dłoni. Nie przestawał całować jej, jak również przesuwać dłonią po jej szyi, zmierzając nią w stronę ramienia. Nawet nie drgnął kiedy palce wsunęły się pod materiał szaty, a palce natknęły się na ramiączko bluzki i stanika.
Nie przejmował się tym, że posuwa się zbyt daleko niż pocałunek, jednak kto ich widzi? Kto zabroni takiego zachowania? Jedynie sama brązowowlosa, której najwyraźniej nie przeszkadzały dłonie na ciele.
Wyczuł drgnięcie jej ciała, przypisując je do reakcji na jego dotyk na odkrytej skórze. Uchylił powieki, wysuwając język z jej ust, aby dać im chwilę czasu na odpoczynek i zabranie głębszego wdechu przed następną serią. Nie zaprzestał jej całować, o nie! Kilka płytkich pocałunków złożył w kącikach jej warg, by przejść na jej policzek i tam obdarowywać ją takowymi. Stwierdził, że nie tylko jej usta są miękkie, ale również reszta skóry – nieskazitelnie gładka i przyjemna w dotyku, narkotyzowała.
W porównaniu do tego, co się dzieje z jego sercem w tej chwili było to maleńkie piknięcie. Gdy dziewczyna oplotła jego biodra swoimi nogami, nie mógł zwyczajnie powstrzymać się od kolejnego uśmiechu. Jak gdyby czytała mu w myślach i nim zdążył cokolwiek zrobić – ona już to czyniła. Telepatka? Przylgnął swoim ciałem do jej niemalże całą długością, tak że nie można byłoby wcisnąć między ich brzuchami całej dłoni. Nie przestawał całować jej, jak również przesuwać dłonią po jej szyi, zmierzając nią w stronę ramienia. Nawet nie drgnął kiedy palce wsunęły się pod materiał szaty, a palce natknęły się na ramiączko bluzki i stanika.
Nie przejmował się tym, że posuwa się zbyt daleko niż pocałunek, jednak kto ich widzi? Kto zabroni takiego zachowania? Jedynie sama brązowowlosa, której najwyraźniej nie przeszkadzały dłonie na ciele.
Wyczuł drgnięcie jej ciała, przypisując je do reakcji na jego dotyk na odkrytej skórze. Uchylił powieki, wysuwając język z jej ust, aby dać im chwilę czasu na odpoczynek i zabranie głębszego wdechu przed następną serią. Nie zaprzestał jej całować, o nie! Kilka płytkich pocałunków złożył w kącikach jej warg, by przejść na jej policzek i tam obdarowywać ją takowymi. Stwierdził, że nie tylko jej usta są miękkie, ale również reszta skóry – nieskazitelnie gładka i przyjemna w dotyku, narkotyzowała.
Drew Huntington- Śmierciożerca
- Liczba postów : 158
Czystość krwi : Czysta
Skąd : Brandford, hrabstwo West Yorkshire
Re: Pokój Przychodź - Wychodź
A ona była gotowa na atak. Jednak on nie nastąpił i nie powinien w sumie. Przecież jest tak przyjemnie. Są tutaj sami, tylko on i ona. Nikt nie może im przeszkodzić. Nikt tutaj nie wejdzie, nie ma jak. Pokój życzeń. Nigdy by nie przypuszczała, że coś takiego może zajść między nimi. Nigdy nie przeszło jej to nawet przez myśl. Czy te spotkania aż tak na nich wpłynęły? Aż tak się do siebie przyciągnęli? Zaskakujące. Pozytywnie oczywiście. Jego dłoń poznawała jej skórę. Wodziła po niej coraz śmielej. Zjechała na ramię, poczuła jak zahacza o ramionczko. Pocałunek namiętny został przerwany. Mogła zaczerpnąć oddechu, spróbować go jakoś uspokoić. Na jej ustach pojawił się uśmiech kiedy spojrzała w jego oczy. Dłoń zsunęła się zza jego szyi i powędrowała w dół. Wcisnęła się jakoś między nich i znalazła się na jego torsie, który zaczęła gładzić przez materiał jego szaty. Czuła coraz bardziej narastającą atmosferę. Nie protestowała bo jej się to podobało. Czyżby na prawdę potrzebowała takiej bliskości? Najwidoczniej. Ale tylko w sumie z nim. Tęskniła i to bardzo. Tęskniła nie tylko za muzyką ale przede wszystkim za nim. On, on i tylko on. Jego miękkie usta obsypywały ją pocałunkami. Czuła na skórze jego oddech. Pragnienie rosło...
Jessica Hawn- Uczeń
- Liczba postów : 60
Czystość krwi : Półkrwi
Skąd : Londyn
Re: Pokój Przychodź - Wychodź
Gdy spoglądał w jej oczy, wiedział doskonale, że ona nie widzi w jego żadnych emocji. Beznamiętna, brązowo-czarna głębia, w której łatwo się zgubić. Jednak uśmiech naprowadzał na prawidłowy tor rozumowania i nie było mowy o jakiejkolwiek pomyłce. Drew przestał rozmyślać nad tym co by mogło być. Nawet nie myślał o tym co będzie. Cała swoja uwagę skupił na trwającej chwili, na Jessice.
Jego oddech oplatał jej twarz, a on jakoś specjalnie nie zamierzał przestawać całować ja – o nie. Zsunął wargi niżej, palcami jednej dłoni zahaczając o materiał jej szaty jedynie po to, aby go pociągnąć w dół i wydobyć na wierzch aksamitną skórę ramienia dziewczyny. Potem poczuł jej dłoń przeciskającą się między ich ciała i odsunął się na moment, na kilka centymetrów zaledwie, by poczuć jej dłoń na materiale ślizgońskiej szaty. Nie zdążył jej przebrać, i jakoś nie zamierzał. Chłopak zatrzymał wargi na barku dziewczyny i …
Potem położył na tym miejscu swój policzek, mając doskonały dostęp do jej szyi ustami w ten oto sposób. Nie tylko składał pocałunki na jej skórze, ale również przygryzał czy lizał, poddając się coraz bardziej namiętności, która dotychczas aż tak bardzo się nie ujawniała.
Jego oddech oplatał jej twarz, a on jakoś specjalnie nie zamierzał przestawać całować ja – o nie. Zsunął wargi niżej, palcami jednej dłoni zahaczając o materiał jej szaty jedynie po to, aby go pociągnąć w dół i wydobyć na wierzch aksamitną skórę ramienia dziewczyny. Potem poczuł jej dłoń przeciskającą się między ich ciała i odsunął się na moment, na kilka centymetrów zaledwie, by poczuć jej dłoń na materiale ślizgońskiej szaty. Nie zdążył jej przebrać, i jakoś nie zamierzał. Chłopak zatrzymał wargi na barku dziewczyny i …
- Spoiler:
- zassał lekko powietrze, by już po chwili miała utworzyć się w tym miejscu malinka.
Potem położył na tym miejscu swój policzek, mając doskonały dostęp do jej szyi ustami w ten oto sposób. Nie tylko składał pocałunki na jej skórze, ale również przygryzał czy lizał, poddając się coraz bardziej namiętności, która dotychczas aż tak bardzo się nie ujawniała.
Drew Huntington- Śmierciożerca
- Liczba postów : 158
Czystość krwi : Czysta
Skąd : Brandford, hrabstwo West Yorkshire
Re: Pokój Przychodź - Wychodź
I bardzo dobrze, że nie zamierzał zaprzestać składania pocałunków na jej ciele. Podobało jej się to i nie chciała aby kończył. Było jej bardzo przyjemnie. Jej ramię zostało odsłonięte, szata powędrowała w dół ukazując ramię i fragmenty kusej bluzki spod, której prześwitywał biustonosz. Przygryzła wargi. Poczuła jak zrobił coś zupełnie innego. Przekręciła lekko głowę i ujrzała sino-czerwony ślad. Malinka. Została oznaczona. Dobrze, że zrobił to w miejscu mało widocznym dzięki temu nie będzie musiała się tłumaczyć. Odgięła lekko głowę aby dać mu dostęp do swojej szyi. Gdy zaczął ją całować, podgryzać, lizać i ssać z jej ust wydobył się cichy pomruk zadowolenia. Po jej skórze przebiegły przyjemne dreszcze. Odkrył miejsce bardzo czułe na pocałunki i to tak szybko. Ona oczywiście nie pozostawała bierna. On zajmował się pocałunkami a ona dotykaniem jego ciała przez szatę. Jedna dłoń błądziła po jego plecach, druga natomiast po torsie. Czuła pod palcami zarys, każdego mięśnia. Na razie nie posuwała się dalej chodź miała ochotę zrzucić z niego szatę i pozwolić wzrokowi ocenić nagi tors. Na razie jednak pozostała przy takich a nie innych ruchach. Nie ma się co śpieszyć.
Jessica Hawn- Uczeń
- Liczba postów : 60
Czystość krwi : Półkrwi
Skąd : Londyn
Re: Pokój Przychodź - Wychodź
Cierpliwość z reguły popłaca, jednak Drew w tym momencie był trochę za bardzo narwany, aby skupić się na danym fragmencie ciała dziewczyny i tamteż odpowiednio ją dopieścić. Jego ręka zsunęła się z jej pleców i wylądowała na potylicy dziewczyny, powoli wsuwając palce pomiędzy kosmyki jej gęstych, falowanych włosów.
Nie potrzebne były tutaj jakiekolwiek słowa, wystarczyły jedynie ruchy oraz nieme przekazywanie poleceń i próśb, które rozumieli bez używania dźwięków. Pomruk, jaki wydobył się z gardła dziewczyny sprawił, że ponownie poczuł ucisk w wiadomym miejscu.
Dłoń, która co rusz zmieniała swoje położenie na jego torsie przyprawiała go o nowe doznania, których nie dawała nawet muzyka. Czy nie czul ich wcześniej? Owszem, jakieś pomniejsze gładzenie swoich ciał było, znał to. Jednak nigdy nie odczuwał aż takiej satysfakcji w dawaniu przyjemności jakiejś dziewczynie i nie pragnął więcej.
Rozgrzana skóra dziewczyny jedynie wzmagała jego burzę uczuć i emocji w środku, czyniąc go niewolnikiem. Gdyby Jessica chciała, w tym momencie o co kol wiek by go poprosiła, w zamian za dalszy etap, gotowy byłby zrobić wszystko. Jednak czy dziewczyna o tym wiedziała? Niekoniecznie, zajęta odbieraniem dotyku rudzielca.
Dłoń, która znajdowała się na jej odkrytym ramieniu jeszcze bardziej zsunęła go niżej, zaś palce spoczęły na jej przedramieniu. Wtedy poczuł niejaki opór, że dalej zdjąć materiału się nie da. Podniósł podbródek i po raz ostatni pocałował czule skrawek jej szyi, by wyprostować się ponownie i spojrzeć głęboko w jej oczy. Jego własne były odzobione jakąś taką.. dziwną mgiełką. Wysunął dłonie z jej włosów oraz cofnął z ramienia, przenosząc na biodra. Spojrzenie uciekło w bok, na jej odkrytą skórę, a potem na biust. Wzrok pomknął niżej, na uda – tam gdzie znajdowały się krawędzie szaty. Ślizgon tamteż ulokował ręce, nie myśląc o tym by zapytać o zgodę dziewczynę. Zaczął niejako podsuwać materiał w górę, ot.
Nie potrzebne były tutaj jakiekolwiek słowa, wystarczyły jedynie ruchy oraz nieme przekazywanie poleceń i próśb, które rozumieli bez używania dźwięków. Pomruk, jaki wydobył się z gardła dziewczyny sprawił, że ponownie poczuł ucisk w wiadomym miejscu.
Dłoń, która co rusz zmieniała swoje położenie na jego torsie przyprawiała go o nowe doznania, których nie dawała nawet muzyka. Czy nie czul ich wcześniej? Owszem, jakieś pomniejsze gładzenie swoich ciał było, znał to. Jednak nigdy nie odczuwał aż takiej satysfakcji w dawaniu przyjemności jakiejś dziewczynie i nie pragnął więcej.
Rozgrzana skóra dziewczyny jedynie wzmagała jego burzę uczuć i emocji w środku, czyniąc go niewolnikiem. Gdyby Jessica chciała, w tym momencie o co kol wiek by go poprosiła, w zamian za dalszy etap, gotowy byłby zrobić wszystko. Jednak czy dziewczyna o tym wiedziała? Niekoniecznie, zajęta odbieraniem dotyku rudzielca.
Dłoń, która znajdowała się na jej odkrytym ramieniu jeszcze bardziej zsunęła go niżej, zaś palce spoczęły na jej przedramieniu. Wtedy poczuł niejaki opór, że dalej zdjąć materiału się nie da. Podniósł podbródek i po raz ostatni pocałował czule skrawek jej szyi, by wyprostować się ponownie i spojrzeć głęboko w jej oczy. Jego własne były odzobione jakąś taką.. dziwną mgiełką. Wysunął dłonie z jej włosów oraz cofnął z ramienia, przenosząc na biodra. Spojrzenie uciekło w bok, na jej odkrytą skórę, a potem na biust. Wzrok pomknął niżej, na uda – tam gdzie znajdowały się krawędzie szaty. Ślizgon tamteż ulokował ręce, nie myśląc o tym by zapytać o zgodę dziewczynę. Zaczął niejako podsuwać materiał w górę, ot.
Drew Huntington- Śmierciożerca
- Liczba postów : 158
Czystość krwi : Czysta
Skąd : Brandford, hrabstwo West Yorkshire
Re: Pokój Przychodź - Wychodź
Przymknęła ponownie oczy kiedy jego palce zaplotły się w jej włosach. Gdyby takie coś stało się wcześniej pewnie by to skomentowała tym, że śmie niszczyć jej fryzurę. Jednak teraz myślała zupełnie inaczej. Była na stawiona na inne rzeczy niż komentarze.
Pragnienie to je należało teraz zaspokoić. To ono miało w tym momencie najwięcej do powiedzenia. On poczuł uścisk ale ona także przecież jej nogi znajdowały się po bokach mężczyzny tak, że on był w środku. Byli tak blisko, że dało się odczuć wszystko. Zrobiłby wszystko aby kontynuowała to co się działo między nimi? Ależ ona nie zamierzała tego przerywać. Doskonale zdawała sobie z tego sprawę, że ślizgon równie mocno jak ona pragnie aby to się nie zakończyło. Aby nadal trwało. No i można powiedzieć, że zdawała sobie sprawę z tego, że zrobiłby wszystko. Fakt była zajęta odbieraniem pieszczot ale nie oznacza wcale to, że nie zdawała sobie sprawy z innych rzeczy. Opór. Należało zmienić taktykę bo ta do niczego nie doprowadzi. Znaczy może spowodować, że jej szata zostanie podarta a takiego czegoś wolałaby uniknąć. Oczy podobno są odzwierciedleniem duszy. Widziała w tym momencie w nich bardzo dużo. To spojrzenie tak inne od wszystkich. Czuła, że pierwszy raz tak na kogoś patrzy. Mogła się mylić... Przejechał spojrzeniem po jej dekolcie i biuście ukrytym pod bluzeczką i stanikiem. Złożył ostatni pocałunek na jej szyi i zsunął ręce na biodra. Po chwili znalazły się one na krawędziach jej szaty. W końcu szata wylądowała na ziemi a ona siedziała przed nim w jeansach i kusej bluzce. Skoro on wykonał pewny ruch ona nie zamierzała zostać w tyle. Dłonie szybko odnalazły krawędź jego szaty i pociągnęły ją do góry aby po chwil rzucić ją gdzieś na ziemię.
Pragnienie to je należało teraz zaspokoić. To ono miało w tym momencie najwięcej do powiedzenia. On poczuł uścisk ale ona także przecież jej nogi znajdowały się po bokach mężczyzny tak, że on był w środku. Byli tak blisko, że dało się odczuć wszystko. Zrobiłby wszystko aby kontynuowała to co się działo między nimi? Ależ ona nie zamierzała tego przerywać. Doskonale zdawała sobie z tego sprawę, że ślizgon równie mocno jak ona pragnie aby to się nie zakończyło. Aby nadal trwało. No i można powiedzieć, że zdawała sobie sprawę z tego, że zrobiłby wszystko. Fakt była zajęta odbieraniem pieszczot ale nie oznacza wcale to, że nie zdawała sobie sprawy z innych rzeczy. Opór. Należało zmienić taktykę bo ta do niczego nie doprowadzi. Znaczy może spowodować, że jej szata zostanie podarta a takiego czegoś wolałaby uniknąć. Oczy podobno są odzwierciedleniem duszy. Widziała w tym momencie w nich bardzo dużo. To spojrzenie tak inne od wszystkich. Czuła, że pierwszy raz tak na kogoś patrzy. Mogła się mylić... Przejechał spojrzeniem po jej dekolcie i biuście ukrytym pod bluzeczką i stanikiem. Złożył ostatni pocałunek na jej szyi i zsunął ręce na biodra. Po chwili znalazły się one na krawędziach jej szaty. W końcu szata wylądowała na ziemi a ona siedziała przed nim w jeansach i kusej bluzce. Skoro on wykonał pewny ruch ona nie zamierzała zostać w tyle. Dłonie szybko odnalazły krawędź jego szaty i pociągnęły ją do góry aby po chwil rzucić ją gdzieś na ziemię.
Jessica Hawn- Uczeń
- Liczba postów : 60
Czystość krwi : Półkrwi
Skąd : Londyn
Re: Pokój Przychodź - Wychodź
Zaróżowione policzki Jessici dodawały bardziej powabnej postaci. A może on po prostu dopiero teraz to zauważył? Nie potrafił się nie uśmiechnąć. Kiedy więc jego usta wygięły się w przyjaznym uśmiechu, nie tylko Jessica by się zdziwiła, ale również on sam. To było zupełnie niezależne od niego, jak gdyby wewnątrz te wszystkie kumulujące się uczucia, chciały wydostać się na zewnątrz. Wszystkie na raz, od razu byleby jak najszybciej, nie podporządkowując zdrowemu rozsądkowi, który zwyczajnie był ignorowany przez nie. Wygięte wargi oraz to nieco maślanowe spojrzenie Drew sprawiło, że on sam poczuł się zupełnie odwrotnie niż do słowa „nieswojo” – poczuł się otwarty i bezpieczny, z ulgą przyjął taką a nie inną pozę. Kluczowy krok więc nie został zrobiony jedynie w relacjach między Drew a Jessicą, ale zapadł werdykt która drogą chłopak powinien kroczyć. Być może liczyło się to z wydziedziczeniem z rodu, więc póki nie ukończy Hogwartu ze swoimi przedsięwzięciami powinien się kryć, jednak.. teraz o tym najmniej myślał. Kilka pomysłów w ekspresowym tempie przebiegło po jego głowie, jednak zostały usunięte na plan dalszy, gdy dziewczyna uniosła lekko biodra, gdy materiał ponownie zastrajkował. Zaraz gdzieś szata Huffelpuffu upadła na podłogę, a dziewczyna która obejmowała go udami okryta była w dość prześwitującą bluzkę, obcisłą – doskonale uwydatniającą jej kobiecy atut jakim jest biust.
Nie powinno więc dziwić, że tam powędrował wzrok chłopaka, który tak właściwie po raz pierwszy był w stanie ujrzeć fizycznie dziewczynę w takim stroju. Przełknął ślinę, tracąc na która chwilę pewność siebie. Jednak puchonka przyszła mu z pomocą, ponieważ zabrała przykład z niego i chwytając szatę, kilkoma bardzo zręcznymi i niemalże niewidocznymi ruchami zdjęła z niego materiał wierzchni. Nie widział gdzie upadł, chociaż dość dużą wagę przykładał do czystości swoich ubrań, a podłoga nie wyglądała na pierwszorzędnej czystości. Nawyk został stłumiony w zarodku, ponieważ dłonie Jessici ponownie spoczęły na jego klatce piersiowej. Drew nie należał do chłopaków, którzy przesadnie dbali o swój rozwój fizyczny i nie mógł poszczycić się muskułami przebijającymi przez cienki materiał oliwkowego t-shirtu. Sam fakt, że nosił nazwisko Huntington oznaczało jednak, że musiał być przynajmniej dobry we wszystkich dziedzinach życia, które dorosły mężczyzna znać powinien.
Potem położył dłonie na jej wąskiej tali, głodne poznania tak szczupłego ciało, jakim poszczycić mogła się Jessica. Jessica. Samo jej imię było niezwykle miękkie i delikatne, przywodziło na myśl kruchą istotę, która rozsnuwa wszędzie wokoło poczucie bezpieczeństwa i spokoju. Przy której nie można udawać. Podsunął palce wyżej, niemalże pod samą linie jej biustu, czerpiąc nowe siły z przyjemnego dotyku jej ciepłego ciała, który okryty był kusą bluzką. Tylko to go dzieliło, nic więcej. Przyglądał się bardziej skrycie, gdy dotarło do niego, jak głupio musi wyglądać wpatrując się w jej kształtne piersi z niecierpliwym wzrokiem. Wyprostował się, aby dodać sobie nie tyle odwagi, co pewności i przycisnął całe jej ciało do swojego, odszukując ust, zatapiając się wraz z nią w namiętnym pocałunku.
Nie powinno więc dziwić, że tam powędrował wzrok chłopaka, który tak właściwie po raz pierwszy był w stanie ujrzeć fizycznie dziewczynę w takim stroju. Przełknął ślinę, tracąc na która chwilę pewność siebie. Jednak puchonka przyszła mu z pomocą, ponieważ zabrała przykład z niego i chwytając szatę, kilkoma bardzo zręcznymi i niemalże niewidocznymi ruchami zdjęła z niego materiał wierzchni. Nie widział gdzie upadł, chociaż dość dużą wagę przykładał do czystości swoich ubrań, a podłoga nie wyglądała na pierwszorzędnej czystości. Nawyk został stłumiony w zarodku, ponieważ dłonie Jessici ponownie spoczęły na jego klatce piersiowej. Drew nie należał do chłopaków, którzy przesadnie dbali o swój rozwój fizyczny i nie mógł poszczycić się muskułami przebijającymi przez cienki materiał oliwkowego t-shirtu. Sam fakt, że nosił nazwisko Huntington oznaczało jednak, że musiał być przynajmniej dobry we wszystkich dziedzinach życia, które dorosły mężczyzna znać powinien.
Potem położył dłonie na jej wąskiej tali, głodne poznania tak szczupłego ciało, jakim poszczycić mogła się Jessica. Jessica. Samo jej imię było niezwykle miękkie i delikatne, przywodziło na myśl kruchą istotę, która rozsnuwa wszędzie wokoło poczucie bezpieczeństwa i spokoju. Przy której nie można udawać. Podsunął palce wyżej, niemalże pod samą linie jej biustu, czerpiąc nowe siły z przyjemnego dotyku jej ciepłego ciała, który okryty był kusą bluzką. Tylko to go dzieliło, nic więcej. Przyglądał się bardziej skrycie, gdy dotarło do niego, jak głupio musi wyglądać wpatrując się w jej kształtne piersi z niecierpliwym wzrokiem. Wyprostował się, aby dodać sobie nie tyle odwagi, co pewności i przycisnął całe jej ciało do swojego, odszukując ust, zatapiając się wraz z nią w namiętnym pocałunku.
Drew Huntington- Śmierciożerca
- Liczba postów : 158
Czystość krwi : Czysta
Skąd : Brandford, hrabstwo West Yorkshire
Re: Pokój Przychodź - Wychodź
Szczery, prawdziwy i przyjazny uśmiech ozdobił usta chłopaka. Jessica również się uśmiechnęła widząc jego uśmiech. Oj zmienili się. Niby to tylko rok. A może aż rok. Zmiana na lepsze? Chyba tak bo nigdy nie widziała go tak wesołego. Tak czułego. Pozbył się wreszcie wszelkich masek i odblokował hamulec. Pasowało jej to i to bardzo. Do tego czuła pewną satysfakcję, że to dzięki niej. Oraz radość, że to ona jest tą bliską. Podobne uczucia im towarzyszyły. Ona także czuła się można rzec idealnie w jego ramionach. Tak blisko niego. Pragnęła chłopaka coraz bardziej. Czy to możliwe aby tak bardzo kogoś pragnąć? Nie znała tego uczucia ale wiedziała, że musi zostać zaspokojone. Była już kiedyś bardzo blisko chłopaka ale na pewne rzeczy wtedy się nie zgodziła. Teraz wyglądało to zupełnie inaczej. Oddawała się całkowicie ślizgonowi. Pozwalała mu na każdy ruch. Na jej twarzy nie było widać desaprobaty ale radość, z tego że dzieje się tak a nie inaczej. Zarumieniła się jeszcze bardziej kiedy Drew przeniósł spojrzenie na jej biust ukryty pod biustonoszem. Czyżby panna się lekko wstydziła? Owszem gdyż nigdy nie uważała swojego ciała za piękne i wprawiało ją w zakłopotanie nadmierne gapienie się w pewne punkty.
Tym razem Jess wykonała śmielsze ruchy. Jej dłonie bardzo szybko znalazły się pod koszulką chłopaka. Dotykały jego nagiego torsu. Był tak ciepły, niemalże parzył. Dłonie przesunęły się po brzuchu i powędrowały w górę na klatkę piersiową. Początkowo poznawała jego ciało tylko opuszkami palców ale po kilku sekundach całe dłonie przylgnęły do jego ciała.
Jego dłonie także wodziły po jej ciele one jednak robiły to na razie przez materiał jej bluzeczki. Gdy znalazły się pod piersiami ponownie drgnęła. Po jej ciele znów przebiegł przyjemny dreszczyk. Chciała tego dotyku. Jego dotyku. Wzięła głębszy wdech i w tym samym momencie ich usta znów się spotkały w namiętnym pocałunku. Zamknęła oczy rozkoszując się nim. Chwilo trwaj wiecznie. Całe szczęście, że nikt im nie może przeszkodzić. Są tutaj tylko we dwoje i mają pewność, że nikt tutaj nie wejdzie. On i ona. Ona i on nic poza tym. Ich ciała znów znalazły się blisko. Napierały na siebie. Nogi mocniej oplotły się wokół jego nóg przyciągając dolną partię ciała jeszcze bliżej niej. Teraz myślała tylko o nim. Myślała o tym aby dać mu jak najwięcej przyjemności ale także wziąć przyjemność dla siebie. To była gra partnerska. Każdy powinien dawać i czerpać przyjemność z tego. Ona czerpała i miała nadzieję, że on także. Dobrze, że wrócił. Znów jest w szkole, znów mogą się spotykać tylko we dwoje.
Tym razem Jess wykonała śmielsze ruchy. Jej dłonie bardzo szybko znalazły się pod koszulką chłopaka. Dotykały jego nagiego torsu. Był tak ciepły, niemalże parzył. Dłonie przesunęły się po brzuchu i powędrowały w górę na klatkę piersiową. Początkowo poznawała jego ciało tylko opuszkami palców ale po kilku sekundach całe dłonie przylgnęły do jego ciała.
Jego dłonie także wodziły po jej ciele one jednak robiły to na razie przez materiał jej bluzeczki. Gdy znalazły się pod piersiami ponownie drgnęła. Po jej ciele znów przebiegł przyjemny dreszczyk. Chciała tego dotyku. Jego dotyku. Wzięła głębszy wdech i w tym samym momencie ich usta znów się spotkały w namiętnym pocałunku. Zamknęła oczy rozkoszując się nim. Chwilo trwaj wiecznie. Całe szczęście, że nikt im nie może przeszkodzić. Są tutaj tylko we dwoje i mają pewność, że nikt tutaj nie wejdzie. On i ona. Ona i on nic poza tym. Ich ciała znów znalazły się blisko. Napierały na siebie. Nogi mocniej oplotły się wokół jego nóg przyciągając dolną partię ciała jeszcze bliżej niej. Teraz myślała tylko o nim. Myślała o tym aby dać mu jak najwięcej przyjemności ale także wziąć przyjemność dla siebie. To była gra partnerska. Każdy powinien dawać i czerpać przyjemność z tego. Ona czerpała i miała nadzieję, że on także. Dobrze, że wrócił. Znów jest w szkole, znów mogą się spotykać tylko we dwoje.
Jessica Hawn- Uczeń
- Liczba postów : 60
Czystość krwi : Półkrwi
Skąd : Londyn
Re: Pokój Przychodź - Wychodź
Nie musiał widzieć uśmiechu na jej twarzy, aby wiedzieć że jest szczęśliwa i zadowolona. Tak właściwie Drew przez moment zaczął się zastanawiać co to tak właściwie oznacza. Szczęście? To ulotna chwila, którą spotyka się sporadycznie czy istnieje jakiś sposób aby złapać je do butelki i upijać łyk, gdy tego potrzeba? Ta wizja wydała mu się zbyt prozaiczna i nieważna w tym momencie, ponieważ miał przed sobą ładną dziewczynę, która najwyraźniej podzielała nie tylko jego uczucia, ale również intencje.
Gdy poczuł jak materiał jego koszulki podnosi się w górę, a zaraz potem czuje muśnięcie dłoni na swojej nagiej skórze, przeszedł go dreszcz, którego nie potrafił powstrzymać. Sprawił on, że Drew wzdrygnął się zupełnie nieświadomie, przymykając powieki. Uwielbiał dotyk płci pięknej, tak delikatny i niewinny jak tylko można było sobie wymarzyć. przez krótką chwilę zapomniał o pocałunku, na kilka zaledwie sekund. Gdy jednak wróciła mu stopniowa świadomość, potrafił zaczepić jej dolną wargę między swoje zęby i lekko przegryźć, zaraz powracając do złączenia języków.
Został przyciągnięty kończynami bliżej dziewczyny, co zaowocowało po raz kolejny dotknięciem się wrażliwej części ciała do krocza puchonki. Jakby doskonale zdawała sobie sprawę z tego, co dzieje się w jego spodniach i jakaż mieszanka wybuchowa się tam znajduje.
Nie pozwolił jej zbyt długo czekać, ponieważ ponownie oderwał się od jej ust i za pomocą dłoni, które znalazły się na kawałkach jej skąpej bluzki, w kilku ruchach pozbył się jej. Trochę to przeszkodziło w badaniu nowych partii jego ciała, jednak wolał nadrobić swoją stratę i sam zdjął z siebie zbędną w tym momencie koszulkę. Nie było mu wcale chłodno. Od dwóch ciał rozpalonych nastolatków bił gorąc i widoczne to było na ich lekko zaczerwienionych od emocji Polikach. Pragnął jej i nie potrafił tego ukryć. Przybliżył usta do jej ucha, odgarniając kilka kosmyków za nie, by mieć łatwiejszy dostęp. Chciał coś powiedzieć, jednak dźwięk ugrzązł mu w gardle, a on nie był w stanie wydać żadnego słowa. Jedynie drażnił oddechem jej ucho, próbując w wyczekiwaniu odnaleźć dźwięki, które mogłyby wyrazić to co czuje. Czuł wewnętrzną potrzebę wyrażenia swoich myśli, jednak w głowie nastała pustka. Dlatego przesunął dłonie na jej nagie plecy i zaczął rozkoszować się ciepłem, gładkością jej ciała. Zamknął powieki, prosząc pokój życzeń o jakieś łóżko. Nie wytworzył go w wyobraźni, jednak wiedział że za chwilę coś się pojawi. Krzesła były tu zbędne, a siedzenie na fortepianie mogło być przecież dla dziewczyny męczące, prawda? I niewygodne przede wszystkim.
Gdy poczuł jak materiał jego koszulki podnosi się w górę, a zaraz potem czuje muśnięcie dłoni na swojej nagiej skórze, przeszedł go dreszcz, którego nie potrafił powstrzymać. Sprawił on, że Drew wzdrygnął się zupełnie nieświadomie, przymykając powieki. Uwielbiał dotyk płci pięknej, tak delikatny i niewinny jak tylko można było sobie wymarzyć. przez krótką chwilę zapomniał o pocałunku, na kilka zaledwie sekund. Gdy jednak wróciła mu stopniowa świadomość, potrafił zaczepić jej dolną wargę między swoje zęby i lekko przegryźć, zaraz powracając do złączenia języków.
Został przyciągnięty kończynami bliżej dziewczyny, co zaowocowało po raz kolejny dotknięciem się wrażliwej części ciała do krocza puchonki. Jakby doskonale zdawała sobie sprawę z tego, co dzieje się w jego spodniach i jakaż mieszanka wybuchowa się tam znajduje.
Nie pozwolił jej zbyt długo czekać, ponieważ ponownie oderwał się od jej ust i za pomocą dłoni, które znalazły się na kawałkach jej skąpej bluzki, w kilku ruchach pozbył się jej. Trochę to przeszkodziło w badaniu nowych partii jego ciała, jednak wolał nadrobić swoją stratę i sam zdjął z siebie zbędną w tym momencie koszulkę. Nie było mu wcale chłodno. Od dwóch ciał rozpalonych nastolatków bił gorąc i widoczne to było na ich lekko zaczerwienionych od emocji Polikach. Pragnął jej i nie potrafił tego ukryć. Przybliżył usta do jej ucha, odgarniając kilka kosmyków za nie, by mieć łatwiejszy dostęp. Chciał coś powiedzieć, jednak dźwięk ugrzązł mu w gardle, a on nie był w stanie wydać żadnego słowa. Jedynie drażnił oddechem jej ucho, próbując w wyczekiwaniu odnaleźć dźwięki, które mogłyby wyrazić to co czuje. Czuł wewnętrzną potrzebę wyrażenia swoich myśli, jednak w głowie nastała pustka. Dlatego przesunął dłonie na jej nagie plecy i zaczął rozkoszować się ciepłem, gładkością jej ciała. Zamknął powieki, prosząc pokój życzeń o jakieś łóżko. Nie wytworzył go w wyobraźni, jednak wiedział że za chwilę coś się pojawi. Krzesła były tu zbędne, a siedzenie na fortepianie mogło być przecież dla dziewczyny męczące, prawda? I niewygodne przede wszystkim.
Drew Huntington- Śmierciożerca
- Liczba postów : 158
Czystość krwi : Czysta
Skąd : Brandford, hrabstwo West Yorkshire
Re: Pokój Przychodź - Wychodź
Mógłby stworzyć szczęście. Jest eliksir. Ale to nie to samo. Choć w sumie skąd niby ona mogła wiedzieć? Nie piła nigdy eliksiru szczęścia. Jednak ona woli aby szczęście samo powstawało, aby uczucia powoli się naradzały. A nie oszukiwać to wszystko za pomocą eliksiru. Była szczęśliwa i to bardzo. Ta bliskość jej dawała szczęście. A przede wszystkim on. On był tym szczęściem. Właśnie sobie to uświadamiała. Dochodziły do niej pewne myśli o których nie miała pojęcia. Ale czy on uważa podobnie? Może to dla niego nic nie znacząca gierka? Może tylko ona tak uczuciowo do tego podchodzi? No cóż jest kobietą a one wszystko widzą zupełnie inaczej. Jednak miała nadzieję, że nie traktuje tego jak zabawę a jej jak zabawkę bo to by było bardzo bolesne.
Drgnął pod wpływem jej dotyku. Dał jej tym samym potwierdzenie, że robi coś co sprawia mu radość. Że on także czerpie z tego bardzo dużo. Przecież nie zamierzała być samolubna. Mruknęła cicho gdy Drew złapał zębami jej wargę i pociągnął. Oj podobało jej się wszystko co robi i to bardzo. Znów ich języki połączyły się w namiętnym uścisku. Pocałunek pełen żaru. Pełen pragnienia. Ich ciała ponownie się otarły. Żółta czuła dodatkowy dotyk pewnej partii ciała należącej do chłopaka. Otarł się wywołując przyjemny dreszczyk.
Pocałunek się zakończył. Zaczerpnęła głębszego wdechu i otworzyła swoje oczy. Jej bluzeczka w kilka sekund znalazła się na podłodze. Tym razem nie zdążyła zdjąć z niego koszulki gdyż zrobił to sam. Ktoś jest niecierpliwy i odbiera jej możliwość ruchu.
Ciepły oddech omiótł jej ucho. Czyżby chciał coś powiedzieć? Jednak nie mógł wydobyć z siebie słowa. Ona chyba także w tym momencie nie mogłaby tego zrobić. Zapomnieli czym jest mowa. Odsunęła trochę głowę od niego i przybliżyła ją do torsu. Złożyła na nim kilka pocałunków używając przy tym swojego języka. Nagle po prawej stronie od fortepianu zmaterializowało się łóżko. Uniosła trochę głowę i spojrzała w oczy Drewa, doskonale wiedziała, że to jego życzenie. Patrzyła przez sekundę w jego oczy po czym opuściła głowę i ponownie złożyła kilka pocałunków na jego nagim torsie.
Drgnął pod wpływem jej dotyku. Dał jej tym samym potwierdzenie, że robi coś co sprawia mu radość. Że on także czerpie z tego bardzo dużo. Przecież nie zamierzała być samolubna. Mruknęła cicho gdy Drew złapał zębami jej wargę i pociągnął. Oj podobało jej się wszystko co robi i to bardzo. Znów ich języki połączyły się w namiętnym uścisku. Pocałunek pełen żaru. Pełen pragnienia. Ich ciała ponownie się otarły. Żółta czuła dodatkowy dotyk pewnej partii ciała należącej do chłopaka. Otarł się wywołując przyjemny dreszczyk.
Pocałunek się zakończył. Zaczerpnęła głębszego wdechu i otworzyła swoje oczy. Jej bluzeczka w kilka sekund znalazła się na podłodze. Tym razem nie zdążyła zdjąć z niego koszulki gdyż zrobił to sam. Ktoś jest niecierpliwy i odbiera jej możliwość ruchu.
Ciepły oddech omiótł jej ucho. Czyżby chciał coś powiedzieć? Jednak nie mógł wydobyć z siebie słowa. Ona chyba także w tym momencie nie mogłaby tego zrobić. Zapomnieli czym jest mowa. Odsunęła trochę głowę od niego i przybliżyła ją do torsu. Złożyła na nim kilka pocałunków używając przy tym swojego języka. Nagle po prawej stronie od fortepianu zmaterializowało się łóżko. Uniosła trochę głowę i spojrzała w oczy Drewa, doskonale wiedziała, że to jego życzenie. Patrzyła przez sekundę w jego oczy po czym opuściła głowę i ponownie złożyła kilka pocałunków na jego nagim torsie.
Jessica Hawn- Uczeń
- Liczba postów : 60
Czystość krwi : Półkrwi
Skąd : Londyn
Re: Pokój Przychodź - Wychodź
Drew nie potrafił zapanować nad swoimi ruchami i gestami, wykazując się zniecierpliwieniem. Nie planował tego, ale hormony, które wewnątrz niego biegały i skakały jak tylko popadnie, za nim miały rozsądek i krzyki rozumu – nawet ignorowały rozkazy odsunięcia się od Jessici! Przez moment walczyło w nim pragnienie tej radości i spokoju, które dawała mu puchonka a chłód przyzwyczajeń, który nie pozwalał ukazywać przed nikim cieplejszych uczuć. Nie potrafił jednak długo się wahać i przechylił się w stronę rozkoszy, która zawładnęła jego ciałem doszczętnie, nie pozwalając nawet wypowiedzieć słów dotyczących tego, jak bardzo podoba mu się Jessica. A nawet i tego, że tęsknił za nią!
Czy uśmiechy jakie ją obdarzał nie świadczyły o tym, że jest z nią związany nie tylko tą cielesnością, którą zaczęli doświadczać oraz muzyką, która ich połączyła? Sposób w jaki patrzył na brunetkę był unikatowy, powinna więc czuć się zaszczycona tym, że to właśnie jej udało się dotrzeć do jego wnętrza i otworzyć na otaczające emocje, podładować pozytywnymi odczuciami, pokazać jak można czuć się bezpiecznie i naturalnie przy drugiej osobie.
Nim wydał z siebie jakiś niewyartykułowany dźwięk, Jessica przyszła mu z pomocą, gdyż odsunęła jego myśli od zbędnych mieszanin i prób wydobycia głosu. Nie potrzebowała tego, ale jego bliskości, słowa nie oznaczały zbyt wiele – liczyły się przecież czyny. Przymknął powieki i ułożył jedną z dłoni na jej boku, druga na udzie kiedy dziewczyna zbliżyła się do jego torsu i rozpoczęła zostawiać na nim pocałunki. Kolejny dreszcz skumulował się na karku, jednak udalo mu się opanować poprzednią reakcję prowadząca do wstrząśnięcia ciałem. Jessica robiła to z takim wyczuciem, jak gdyby namaszczała go swoimi pocałunkami. Podniósł dłoń z jej ramienia i przedostał na przód jej klatki piersiowej, muskając przestrzeń między obojczykami ale nie nad mostkiem. Ciepły oddech dziewczyny sprawiał, że na przemian rozluźniał mięśnie i spinał, a jego koleżka reagował wcale nie mniej gwałtownie niż poprzednio, ocierając się tu i ówdzie.
Kiedy uniosła głowę, również i on spojrzał w tamtym kierunku, jakby w obawie co też pokój zmaterializował z jego niesprecyzowanych myśli. Szerokie, dwuosobowe łoże z dwiema czerwonymi poduszkami i o tym samym odcieniu kołdrę. Rzeźbione krańce, drewniane. Przyjemnie i z pewnością miękko. Nim udało mu się powiedzieć coś na swoją obronę, Jessica przystąpiła do przerwanej wcześniej czynności. Ponownie fala gorąca rozlała się po jego ciele, a on nie potrafił dłużej trzymać ręki w bezruchu i powietrzu. Najpierw opuszki palców musnęły górną część jednej piersi, jak gdyby badając teren na ślepo. Dopiero potem odważył się na bardziej zdecydowany ruch, mający na celu pogładzenia miękciejszego fragmentu jej ciała.
Czy uśmiechy jakie ją obdarzał nie świadczyły o tym, że jest z nią związany nie tylko tą cielesnością, którą zaczęli doświadczać oraz muzyką, która ich połączyła? Sposób w jaki patrzył na brunetkę był unikatowy, powinna więc czuć się zaszczycona tym, że to właśnie jej udało się dotrzeć do jego wnętrza i otworzyć na otaczające emocje, podładować pozytywnymi odczuciami, pokazać jak można czuć się bezpiecznie i naturalnie przy drugiej osobie.
Nim wydał z siebie jakiś niewyartykułowany dźwięk, Jessica przyszła mu z pomocą, gdyż odsunęła jego myśli od zbędnych mieszanin i prób wydobycia głosu. Nie potrzebowała tego, ale jego bliskości, słowa nie oznaczały zbyt wiele – liczyły się przecież czyny. Przymknął powieki i ułożył jedną z dłoni na jej boku, druga na udzie kiedy dziewczyna zbliżyła się do jego torsu i rozpoczęła zostawiać na nim pocałunki. Kolejny dreszcz skumulował się na karku, jednak udalo mu się opanować poprzednią reakcję prowadząca do wstrząśnięcia ciałem. Jessica robiła to z takim wyczuciem, jak gdyby namaszczała go swoimi pocałunkami. Podniósł dłoń z jej ramienia i przedostał na przód jej klatki piersiowej, muskając przestrzeń między obojczykami ale nie nad mostkiem. Ciepły oddech dziewczyny sprawiał, że na przemian rozluźniał mięśnie i spinał, a jego koleżka reagował wcale nie mniej gwałtownie niż poprzednio, ocierając się tu i ówdzie.
Kiedy uniosła głowę, również i on spojrzał w tamtym kierunku, jakby w obawie co też pokój zmaterializował z jego niesprecyzowanych myśli. Szerokie, dwuosobowe łoże z dwiema czerwonymi poduszkami i o tym samym odcieniu kołdrę. Rzeźbione krańce, drewniane. Przyjemnie i z pewnością miękko. Nim udało mu się powiedzieć coś na swoją obronę, Jessica przystąpiła do przerwanej wcześniej czynności. Ponownie fala gorąca rozlała się po jego ciele, a on nie potrafił dłużej trzymać ręki w bezruchu i powietrzu. Najpierw opuszki palców musnęły górną część jednej piersi, jak gdyby badając teren na ślepo. Dopiero potem odważył się na bardziej zdecydowany ruch, mający na celu pogładzenia miękciejszego fragmentu jej ciała.
Drew Huntington- Śmierciożerca
- Liczba postów : 158
Czystość krwi : Czysta
Skąd : Brandford, hrabstwo West Yorkshire
Re: Pokój Przychodź - Wychodź
Nie tylko on nie mógł ona także. To pragnienie ją prowadziło. Wyznaczało odpowiednią drogę bo przecież nie miała doświadczenia w tych sprawach. Można powiedzieć, że zaczęła błądzić po omacku. Robić coś z myślą, że to sprawi przyjemność chłopakowi.
Na jej ustach ponownie pojawił się uśmiech. Zbliżyła usta w okolice gdzie znajduje się serce i zrobiła na jego skórze malinkę. Taka pamiątka na dość długo, która będzie mu przypominać o niej w momencie kiedy tylko spojrzy na ślad. Prawa dłoń Jess błądziła po jego brzuchu czasem zaczepiając materiał jego spodni. Język z torsu powędrował wyżej. Przejechał po jego szyi i zatrzymał się przed ustami aby złożyć na nich przelotny pocałunek. Uniosła trochę biodra i jej czułe miejsce otarło się o jego czułe miejsce. O coś twardego kryjącego się w jego spodniach. O coś co zapewne pragnęło się wyrwać ze spodni, w których jest na pewno zbyt ciasno w tym momencie.
Drgnęła kiedy musnął jej pierś a z ust wyrwał się kolejny pomruk. Nie panowała nad tymi dźwiękami same uciekały z jej ust. Gdy zaczął ją gładzić przymknęła oczy a po jej ciele przebiegł kolejny przyjemny dreszcz. Znów lekko się poruszyła aby ich ciała otarły się o siebie. Druga jej ręka wodziła po nagich plecach. Zataczała na nich opuszkami palców małe kółeczka. Powróciła do całowania jego torsu. Do podgryzania skóry. Schyliła się bardziej i zatoczyła kółko językiem wokół jego pępka, język powędrował do góry zatrzymując się na splocie słonecznym. Takie obsypywanie Drew'a pocałunkami sprawiało jej przyjemność. Czuła jak mięśnie się napinają i rozluźniają. Robiła w tego wniosek jemu dobrze a o to przecież jej chodziło.
Dłoń z brzucha przesunęła się niżej. Dotknęła jego spodni z prawego boku i pokierowała ją na środek gdzie znajdował się pasek. Nieśpiesznie rozpięła go a także rozpięła guzik od jego spodni. Nic więcej na razie nie zrobiła. Chciała się trochę z nim podroczyć.
Na jej ustach ponownie pojawił się uśmiech. Zbliżyła usta w okolice gdzie znajduje się serce i zrobiła na jego skórze malinkę. Taka pamiątka na dość długo, która będzie mu przypominać o niej w momencie kiedy tylko spojrzy na ślad. Prawa dłoń Jess błądziła po jego brzuchu czasem zaczepiając materiał jego spodni. Język z torsu powędrował wyżej. Przejechał po jego szyi i zatrzymał się przed ustami aby złożyć na nich przelotny pocałunek. Uniosła trochę biodra i jej czułe miejsce otarło się o jego czułe miejsce. O coś twardego kryjącego się w jego spodniach. O coś co zapewne pragnęło się wyrwać ze spodni, w których jest na pewno zbyt ciasno w tym momencie.
Drgnęła kiedy musnął jej pierś a z ust wyrwał się kolejny pomruk. Nie panowała nad tymi dźwiękami same uciekały z jej ust. Gdy zaczął ją gładzić przymknęła oczy a po jej ciele przebiegł kolejny przyjemny dreszcz. Znów lekko się poruszyła aby ich ciała otarły się o siebie. Druga jej ręka wodziła po nagich plecach. Zataczała na nich opuszkami palców małe kółeczka. Powróciła do całowania jego torsu. Do podgryzania skóry. Schyliła się bardziej i zatoczyła kółko językiem wokół jego pępka, język powędrował do góry zatrzymując się na splocie słonecznym. Takie obsypywanie Drew'a pocałunkami sprawiało jej przyjemność. Czuła jak mięśnie się napinają i rozluźniają. Robiła w tego wniosek jemu dobrze a o to przecież jej chodziło.
Dłoń z brzucha przesunęła się niżej. Dotknęła jego spodni z prawego boku i pokierowała ją na środek gdzie znajdował się pasek. Nieśpiesznie rozpięła go a także rozpięła guzik od jego spodni. Nic więcej na razie nie zrobiła. Chciała się trochę z nim podroczyć.
Jessica Hawn- Uczeń
- Liczba postów : 60
Czystość krwi : Półkrwi
Skąd : Londyn
Re: Pokój Przychodź - Wychodź
Nie spodziewał się, że dziewczyna w tym akurat znaczącym miejscu oznaczy go. Tak samo jak przecież on to zrobił. Uśmiechnął się niezwykle lekko, nie podejrzewając nawet jak symboliczna malinka ta być może w przyszłości. Niejako zdziwił się, że akurat takie miejsce wybrała, jednak może był to jej kaprys? Czuł, że nie tylko on będzie dawał jej przyjemność dotykiem, ale i ona zamierza się niejako „odwdzięczyć”. Partnerstwo? Przynajmniej tak to wyglądało w tym momencie, kiedy zaczęła przesuwać dłońmi nie tylko jego klatce piersiowej, ale również na brzuchu, który odznaczał się średnim poziomem „trójpaku” jeśli chodzi o jego wiek. Potem wilgotny język nieco łaskoczący go po szyi, co stłumił w sobie dość głęboko i profesjonalnie.
Nie potrafił jednak utrzymać głosu, który tym razem zdecydował się odezwać. Z jego gardła uciekł cichy jęk w momencie, w którym poczuł jak swoim ciałem Jessica napiera na jego krocze. Najwidoczniej niezbyt dokładnie zadawała sobie sprawę z tego, że i tak niewiele więcej miejsca może pozyskać jego kolega. Nie przestała jednak obdarzać go pocałunkami – sunęła to w górę, to w dół, raz po raz hacząc o rudawe włosy zdobiące jego klatkę piersiową. Kiedy dobrnęła do pępka, wciągnął nieznacznie brzuch zdziwiony nieznacznie jej śmiałością. Już po chwili pojął jednak, że nie było w tym grama bezczelności, ale odczucie to jest niezwykle przyjemne. Znów nauczył się czegoś nowego, co miał zamiar wykorzystać w czasie późniejszym.
Nie mógł jednak postanowić, w którym momencie przenieść się z fortepianu do wygodnego łóżka, ponieważ dziewczyna zaczęła pomrukiwać co jakiś czas z zadowolenia. Jej kształtne i jędrne, młode piersi aż się prosiły o to by dopieścić i położyć na nich dłoń. Nie potrafił się powstrzymać i uczynił to, wsuwając palce po materiał stanika, jaki miała na sobie.
Jessica dłuzna nie pozostawała, bo podniosła po raz kolejny biodra i otarła się kilka razy o jego przyjaciela, zauważając regularną reakcję po takim ruchu. Drew chcąc uniknąć kolejnych odmów głosu ze swojej strony, przegryzł swoją dolną wargę. Powinien się rozluźnić, jednak mięśnie odmawiały niejako posłuszeństwa i spinały się, dając mu kolejną porcję przyjemności.
Ponownie powróciła do całowania jego torsu, z maleńkimi dodatkami jakim było podgryzanie jego skóry. Zachęcony brakiem odmowy ze strony Jessici …
Spodobało mu się to, a już na pewno reakcja dziewczyny. Nie musiał długo czekać na reakcję z jej strony, bo w miarę szybko wyczuł jak zręcznie dobiera się do jego paska od spodni. Kątem oka spojrzał w tamtą stronę, nie wiedząc gdzie począć rozbiegany wzrok za bardzo i uśmiechnął się ponownie samemu do siebie. Potem nadeszła kolej na guzik, który odpiął się bez żadnych problemów. Pochylił biodra przed siebie, samemu inicjując otarcie się o krocze puchonki.
Nie potrafił jednak utrzymać głosu, który tym razem zdecydował się odezwać. Z jego gardła uciekł cichy jęk w momencie, w którym poczuł jak swoim ciałem Jessica napiera na jego krocze. Najwidoczniej niezbyt dokładnie zadawała sobie sprawę z tego, że i tak niewiele więcej miejsca może pozyskać jego kolega. Nie przestała jednak obdarzać go pocałunkami – sunęła to w górę, to w dół, raz po raz hacząc o rudawe włosy zdobiące jego klatkę piersiową. Kiedy dobrnęła do pępka, wciągnął nieznacznie brzuch zdziwiony nieznacznie jej śmiałością. Już po chwili pojął jednak, że nie było w tym grama bezczelności, ale odczucie to jest niezwykle przyjemne. Znów nauczył się czegoś nowego, co miał zamiar wykorzystać w czasie późniejszym.
Nie mógł jednak postanowić, w którym momencie przenieść się z fortepianu do wygodnego łóżka, ponieważ dziewczyna zaczęła pomrukiwać co jakiś czas z zadowolenia. Jej kształtne i jędrne, młode piersi aż się prosiły o to by dopieścić i położyć na nich dłoń. Nie potrafił się powstrzymać i uczynił to, wsuwając palce po materiał stanika, jaki miała na sobie.
Jessica dłuzna nie pozostawała, bo podniosła po raz kolejny biodra i otarła się kilka razy o jego przyjaciela, zauważając regularną reakcję po takim ruchu. Drew chcąc uniknąć kolejnych odmów głosu ze swojej strony, przegryzł swoją dolną wargę. Powinien się rozluźnić, jednak mięśnie odmawiały niejako posłuszeństwa i spinały się, dając mu kolejną porcję przyjemności.
Ponownie powróciła do całowania jego torsu, z maleńkimi dodatkami jakim było podgryzanie jego skóry. Zachęcony brakiem odmowy ze strony Jessici …
- Spoiler:
- .. poruszył palcami, które znalazły się pomiędzy sutkiem, trzymanym przezeń piersi. Nie sądził nigdy, że zachodzi reakcja podobna do jego penisa – gdyż kiedy opuszki dłoni przesunęły się po jej sutku wyczuł ich twardość, sztywność. Jego dłoń przesuwała się pod materiałem biustonosza, którego jedno ramiączko zsunęło się z ramienia dziewczyny. Chłopak uczył się czegoś nowego, jak na razie dotykając szczytowy punkt piersi Jessici.
Spodobało mu się to, a już na pewno reakcja dziewczyny. Nie musiał długo czekać na reakcję z jej strony, bo w miarę szybko wyczuł jak zręcznie dobiera się do jego paska od spodni. Kątem oka spojrzał w tamtą stronę, nie wiedząc gdzie począć rozbiegany wzrok za bardzo i uśmiechnął się ponownie samemu do siebie. Potem nadeszła kolej na guzik, który odpiął się bez żadnych problemów. Pochylił biodra przed siebie, samemu inicjując otarcie się o krocze puchonki.
Drew Huntington- Śmierciożerca
- Liczba postów : 158
Czystość krwi : Czysta
Skąd : Brandford, hrabstwo West Yorkshire
Re: Pokój Przychodź - Wychodź
Dlaczego wybrała to miejsce? Czy był to kaprys? Nie. Serce to uczucia, a uczucia teraz przepełniają dziewczynę. Jakie? Najróżniejsze. Oczywiście same pozytywne. Dlatego właśnie wybrała miejsce gdzie znajduje się serce chłopaka. Może także chciała dać mu coś do zrozumienia? Taki subtelny gest. Jak go zrozumie? To już zależy tylko od niego samego. Ona nie będzie mówiła czym jest to dla niej. Niech sam się zastanowi i odniesie to jakoś do siebie.
Na jej ustach ponownie pojawił się szeroki uśmiech. Wywołał go jęk mężczyzny. Nie mógł zapanować nad sobą. Jego reakcja się jej spodobała. Wpłynęła pozytywnie na dalsze chęci dostarczania mu przyjemności. Działała instynktownie i jej działania dawały mu pozytywne odczucia. Nieznany teren jest właśnie poznawany ze skutkiem jak najbardziej pozytywnym.
Z jej ust wydobył się inny dźwięk. Cichy jęk spowodowany kolejnym dotykiem.
Na jej ustach ponownie pojawił się szeroki uśmiech. Wywołał go jęk mężczyzny. Nie mógł zapanować nad sobą. Jego reakcja się jej spodobała. Wpłynęła pozytywnie na dalsze chęci dostarczania mu przyjemności. Działała instynktownie i jej działania dawały mu pozytywne odczucia. Nieznany teren jest właśnie poznawany ze skutkiem jak najbardziej pozytywnym.
Z jej ust wydobył się inny dźwięk. Cichy jęk spowodowany kolejnym dotykiem.
- Spoiler:
- Po jej ciele przeszły przyjemne dreszcze kiedy zaczął pieścić jej pierś. Gdy przesunął palcami po sutku od razu zareagował na tą pieszczotę. Stwardniał podobnie jak jego kolega na dole. Oderwała na sekundę dłonie od jego ciała i skierowała je za swoje plecy, rozpięła zapięcie od stanika. Zsunął się z pomocą jednej z dłoni i znalazł na podłodze jak reszta garderoby. Dłonie powróciły na ciało chłopaka. Tym razem były bardziej śmiałe. Prawa ręka znalazła się po środku jego spodni gdzie wyczuła pod palcami twarde wybrzuszenie. Gdy potarł się o nią mruknęła cicho. Dłoń zaczęła wodzić po tym wybrzuszeniu dając kolejny powód do wzrostu rozkoszy.
Jessica Hawn- Uczeń
- Liczba postów : 60
Czystość krwi : Półkrwi
Skąd : Londyn
Re: Pokój Przychodź - Wychodź
- Spoiler:
- Nie potrafił już zapanować nad resztkami swojego rozumu, po prostu poddawał się bez jakiejkolwiek walki. Ciało dziewczyny było zbyt kuszące, aby mógł poddać się chłodnej kalkulacji swoich działań. Nie, to było zbyt .. zakazane, aby zostawić to w spokoju. Nie potrafiłby.
Kiedy odsunęła dłonie od jego ciała, rozchylił nieco mocniej powieki by spojrzeć co zamierza. I wcale nie zdziwił się, gdy pozbyła się swojego biustonosza, który opadł gdzieś na podłogę, wraz z resztą ich ubrań, walających się gdzie bądź.
To dało mu szersze pole do manewru, ponieważ nie musiał już trochę nienaturalnie wyginać nadgarstka, aby sięgnąć zamierzonego celu. Po chwili jednak poczuł ciepłą dłoń zakrywającą jego wybrzuszenie na spodniach, zaś mały stworek żyjący w spodniach poruszył się jak na komendę ‘powstań’. Spodobało mu się to bardzo i poruszył ponownie biodrami, napierając twardym członkiem na dłoń dziewczyny. Nie wiedział dlaczego, ale miał ogromną ochotę na to, by dotknęła go bez materiału i zacisnęła, pogładziła, trzymała. Przymknął na krótką chwilę powieki, przesuwając dłoń bardziej wygodnie, od spodu jej piersi, by zamknąć ją w swojej dłoni. Nie wiedział dlaczego, ale sprawiło mu to niezwykła przyjemność. Czuć tę jędrną skórę.. miękkość.. krągłość zakończoną sztywnym sutkiem, wrażliwym na jego dotyk.
Kiedy przestał czuć wilgoć języka na swojej klatce piersiowej zniżył podbródek i spojrzał w oczy dziewczynie, wyraźnie zamglone i zadowolone. Radosne, ale i pełne pożądania. To samo ujrzał w jej tęczówkach i wiedział, że oboje pragną od samego początku praktycznie tego samego.
Dziewczyna wyprostowała się, aby sięgnąć ustami do jego ucha, a on pochylił się, przygotowany na to, że wyszepta coś – przynajmniej takie odniósł wrażenie. W zamian za to otrzymał ugryzienie w płatek ucha. Ciepły oddech owionął jego ciało, a on musiał ponownie przegryźć dolną wargę, by z jego gardła nie uciekł jęk. Stłumiło go, chociaż jakiś pomruk wydostał się na zewnątrz. Co się z nim działo? Nie za bardzo miał ochotę to nazywac, jednak wiedział ze to coś niezwykle przyjemnego i rozkosznego. Zacisnął nieznacznie dwa palce na sutku dziewczyny, by sprawdzić reakcję na taki bodziec. Delikatnie i lekko, dla zbadania danej reakcji.
Kiedy dłonie zaczęły na powrót pieścić jego ciało, nie mógł się powstrzymać i cofnął ręce na tyle, by palce znalazły się pod jej pośladkami. A raczej jedna na jej plecach, druga zaś na udzie. Gdy podniósł ją, przesunął na pośladek, aby przy akrobatycznych wygibasach odsunąć się od fortepianu i ruszyć w stronę łóżka. W tym momencie nastała bliskość, do której Drew podświadomie zmierzał – chciał czuć jej ciało na sobie, przy sobie, dotykać go. A teraz czuł na swojej rozpalonej skórze gorąc jej piersi, ciała, miękkość, subtelność i zmysłowość, której dotychczas nie dane mu było poznać.
Drew Huntington- Śmierciożerca
- Liczba postów : 158
Czystość krwi : Czysta
Skąd : Brandford, hrabstwo West Yorkshire
Strona 20 z 23 • 1 ... 11 ... 19, 20, 21, 22, 23
:: Pokój życzeń
Strona 20 z 23
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|