Quod rarum, carum.

Aż wstyd, że jeszcze tego tematu nie było

Cóż, czas nadrobić "zaległości", wszem i wobec oznajmiam, że Anabel chciałaby jakkolwiek uporządkować swe znajomości a także zawszeć kilka nowych.
Przydałyby się osoby takie jak: przyjaciel(e) na dobre i na złe, którzy będą w stanie znosić wybryki Ślizgonki; parę dobrych znajomych i parę tych mniej lubianych, a nawet wrogów. Miłość? Jeśli ktoś chce spróbować ; )

Ridendo dicere verum quis vetat?
Aggie - do czego to dochodzi, by Ślizgoni zadawali się z Gryfonami? Dziewczyny odnalazły nic porozumienia - nie dość, że Aggie dzielnie znosi docinki Anabel, to jeszcze odpłaca się pięknym za nadobne.

Non possumus.
Damaris - w życiu tak bywa, że z niektórymi nie sposób utrzymać nawet neutralne stosunki. Znały się od dziecka, więc nie będzie podkoloryzowaniem stwierdzenie, że nie znosiły się od zawsze. Nie dość, że podobne, rówieśniczki to jeszcze w tym samym domu. Czy mogłyby mieć większego pecha?

Pech (a może to Los? ;>) chciał, że mamy tą samą dziewoję w avatarach. Więc. Generalnie dziewczyny mogą być do siebie podobne, nawet bardzo, przez co czasem brano je za bliźniaczki (w końcu są też na tym samym roku!). No i teoretycznie mają kilka cech wspólnych, ale... Mimo wszystko są od siebie bardzo różne. Osobiście skłaniałabym się więc ku osobom mniej lubianym przez Anabel albo nawet śmiałabym poprosić o łatkę wroga, co by było ciekawiej. Powodów do niechęci jest mnóstwo od wspomnianego wcześniej fizycznego podobieństwa, co mogło ośmieszyć An, do spięć na linii wyznawanych poglądów i ideałów. Bo Damaris wcale uroczym i uwielbianym przez tłumy stworzeniem nie jest, a dodatkowo planuję zrobić z niej straszną sucz.
+ właśnie zauważyłam, że są z jednego miasta. To się aż prosi o DUŻY konflikt interesów.

Z ą avatarem to serio niezły fuks - nawet nie wiem, jak ona się nazywa^^'.
Co zaś się tyczy pomysłu na relację - jestem jak najbardziej za! Tych zbiegów okoliczności jest sporo, szkoda byłoby tego nie wykorzystać. Hm... Wykorzystując wątek pochodzenia - mogłyby się znać od piaskownicy i już wtedy zaleźć sobie za skórę - co jak co, ale takie błahe spory z lat dziecięcych na długo zapadają w pamięci, a to tylko pretekst do dalszych potyczek - już w szkole.

No, no, no! Szczególnie, że za Damaris już w wieku dziecięcym mało kto przepadał.

Zatem jako-taki zarys mamy^^ Większość szczegółów pewnie wyjdzie w praniu, co Ty na to?

Tak, absolutnie tak! x)